Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Don't panic!


Nie panikuję, nie panikuję... Do ślubu 2,5 miesiąca, a ja zeszlam w czerwcu po cm z kazdego obwodu. Można to zaliczyć do jakiegoś sukcesu, bo o ile na początku czerwca jakas aktywnosc była tak od polowy juz nie - praca, zlecenia, choroba..

W lipcu będzie przymiarka sukni, nie wiem konkretnie kiedy, ale druga przymiarka będzie 2 tyg przed slubem. Pluję sobie w twarz, mialam pol roku i nic nie zrobilam, chociaz sie starałam.

Czy mogę pokornie powrócić do tego co planowałam? chyba tak, zwlaszcza ze aktualne przeziebienie wygrywa z apetytem, i jedyne co robię to dziubię trochę jedzenia ale za to pochlaniam hektolitry płynów. 

Ostatnio mialam sporo stresów zwiazanych z załatwianiem spraw slubnych, a najgorsze jeszcze przed nami..

Dodatkowo w lipcu idę na jedno wesele, a nie mam zadnej sukienki, butów, nic! jedynie fryzjera i makijazystkę;-).

Moze okreslę sobie cel. Do tygodnia - czyli do 5 lipca, chcę osiągnąć wynik po strzałce.

biust - 94 (tu nic się nie da:P)
pod biustem - 85 ---------> 82
talia - 82 ----> 80
pępek - 92 ------> 90
biodra- 98 ---------> 97
uda - 58 --------> 56

Ciekawe czy się uda, w tym tygodniu są urodziny ale może się uda!!!