Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mały zastój...


Praca. o 22 w domu, głodna jak wilk bo na dworze zimna - 2 łyżki makaronu z warzywami z patelni, 4 kromki wąskie z makrelą w sosie pomidorowym, kawaleczek sernika i jakiegos galaretkowca. Tak, jestem przepelniona, ale od 13 nic nie jadłam, bo w ogole zakręcony dzień. Jutro czeka mnie 12 h w samotnosci na stanowisku + tłumy klientów, którzy będą lub nie. Jutro do pracy biorę dwie kanapki z salata, serem i pomidorem i jakos to bedzie:D.

Sobota- dzien wolny - a wiec powrot do cwiczen. Niedziela do poludnia, więc wieczorem maly trening, bo tydzien kolejny zapowiada się 70% w pracy... i tak do polowy maja, a w polowie czerwca pierwsze wesele!! Dam radę, damm!