Niestety urlop mi się nie udał, przerwany, stresy... pfff najwidoczniej tak miało być...
Ze względu na duży stres, postanowiłam rozładować go na siłowni, dziś 3 z rzędu poranek spędziłam wylewając siódme poty na siłowni. Powoli zaprzyjaźniam się z nowym przyrządem, istne dzieło szatana schody... jutro spędzę na nich nieco więcej czasu niż 12 min, niestety kosztem bieżni. Ostatnio nie schodzę z bieżni jeśli licznik nie pokaże minimum 6-7km i 450-500 kcal.. niestety czuję, że zaczynam się forsować, tak więc jutro 30 min na bieżni i 20 na schodach, plus oczywiście ćwiczenia na brzuch i ramiona...
Ale do rzeczy... za 2 kg będę więcej niż szczęśliwa... 2 kg tak niewiele a jednak, waga jest strasznie uparta... co innego cm... wiem że to na cm powinnam się skupić jeśli ćwiczę, ale miło by było gdybym pozbyła się w końcu tego nadbagażu...
Co do posiłków to marnie, ze względu na stresy muszę zmuszać się do jedzenia, ale pozbyłam się bzie i fuj z lodówki, żeby nie zajadać smutków śmieciami.
Miłego weekendu dziewczęta!
czarnaOwca2014
16 sierpnia 2015, 13:28Szkoda ze urlop nie wypalil ale nie ma co sie zalamywac. Ja tez bym chciala jeszcze 3 kg mniej ale waga stoi uparcie;/
angelisia69
15 sierpnia 2015, 13:30oj przykro mi ze urlop sie nie udal :( Ale dobrze ze sie nie zalamujesz i znajdujesz przyjemnosc w wysilku ;-) Zycze powodzonka
Muflon29
15 sierpnia 2015, 14:10Jak się człowiek zmęczy to ma mniej siły na nerwy i na myślenie :) mam nadzieję, że wyjdzie mi to na dobre ;) Pozdrawiam!