Odpowiadając na pytanie co tam u mnie słychać, odpowiadam. ;)
Ostatnie pare tygodni dietę trzymałem tak średnio. Nie żebym nie chciał, bo chcę bardzo. Winne jest środowisko ;) Takiej kumulacji imprez jak przez ostatnie pare tygodni to dawno nie miałem. A wcale się nie szykuje, że to się zmieni :) A jak wiadomo impreza - alkohol, syndrom dnia następnego i o właściwą dietę ciężko. Dobre i to że na imprezach nie korci mnie żeby podjadać jakieś słodycze czy chipsy. Ale % ciężko odmówić :D
A właśnie wypada się ogarnąć bo za 25 dni wybieram się na wakacje na Wyspy Kanaryjskie. Nie planuje imprezować jak te wszystkie prostaki z Pamiętnika z Wakacji (mięsny jeż i te sprawy) ale mimo wszystko trzeba jakoś wyglądać. Czasu zostało tak mało, że teraz muszę dać z siebie 100% żeby zgubić te 4-5 kg które mi jeszcze ciążą.
Przyszły weekend mi w tym nie pomoże bo mam wyjazd integracyjny, a jak się już zapłaciło niemałe pieniądze to nie będę tam jadł sałaty ;)
Co planuje? Dieta, siłownia, rower i bieganie. Pogoda jest dobra wiec każdą wolną chwilę planuje teraz spędzać aktywnie. Zaraz lecę pojeździć na rowerze. Pierwszy raz w tym roku. Stan na liczniku na rozpoczęcie sezonu 2955 km. (te nakręciłem w jakieś 2-3 sezony kiedy to po wymianie baterii w liczniku wykasował mi sie wcześniejszy stan)
No to Ready, Steady, Go!
Tazik
21 kwietnia 2013, 19:40Oooo to widzę, że u Ciebie wesoło i imprezowo, nie ma się co martwić :P Nie to, żebym nie wierzyła, że się trzymasz, tylko cisza taka zapanowała... Ale widzę, że jest ok :) I jeszcze ten wyjazd. Super :)