Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nagrzeszyłam.


No i zdarzyło się. 34dzień diety i się ugięłam. Wróciłam wcześniej do domu i zamiast wziąć się do pracy papierkowej, czekałam na obiad. Pachniało obłędnie...
No i zjadłam: dwa ziemniaczki, mnóstwo żeberek i słoik buraczków!!!
Powstrzymałam się jedynie od zrobieniem sosu, a byłby przepyszny....
Teraz się zastanawiam po jaką choinkę te ziemniory zjadłam!!

Poczucie winy - gigant.
  • asiuniaz1980

    asiuniaz1980

    1 lutego 2012, 18:16

    każdemu zdarzy się nagrzeszyc, mnie też potem to troche głupio przed samą sobą no ale cóż,silna wola wcale nie taka silna,będzie dobrze,pozdrawiam

  • anetalili

    anetalili

    31 stycznia 2012, 21:48

    No zdarza się, to nie koniec świata. Jutro też jest dzień będzie już lepszy :)

  • marlenka15

    marlenka15

    31 stycznia 2012, 21:41

    Och ważne że nie wciągnełaś pół szafki słodyczy !! :) Żeberka , te ziemniaczki i buraczki to jeszcze nie straszna tragedia ;*

  • zuzek94

    zuzek94

    31 stycznia 2012, 21:07

    Przecież to wcale nie jest jakaś masakra : ) buraki, ziemniaki to warzywa i nic się nie stanie : ), ewentualnie możesz iść jutro na dłuższy spacer albo poćwiczyć chwilkę dłużej i już po kłopocie, a poczucie winy wywalaj z głowy i już :)

  • kobaltka

    kobaltka

    31 stycznia 2012, 21:04

    dwa ziemniaki to nie grzech tak jak buraczki, ale te żeberka już jedno 100g bez kości to 321 kcal!!!, poskacz trochę, poruszaj się, a dostaniesz rozgrzeszenie :)

  • b1a2s3i4a5aaa

    b1a2s3i4a5aaa

    31 stycznia 2012, 20:46

    ee tam :) pocwicz troche przed snem i juz :)