Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czarna rozpacz...


Wszystko dobrze, waga leci, ćwiczę ale....

Mój trener uważa że się bardzo garbię, mam lordozę (bóle pleców znowu się odzywają) i chce mnie oddać pod opiekę trenerowi medycznemu, który ma mi wyprostować kręgosłup i oczywiście też chudnąć. A ja nie chcę! Chce mi się płakać jak o tym pomyślę. Nowy trener jest młodziutki, przemiły i przesympatyczny ale w żaden sposób nie motywujący do większego wysiłku. Zaczynam zwalniać bo brak powera a on że mam pooddychać, poprzedni by mi dowalił i pociągnęłabym dalej. Wiem, że robię to dla siebie i moje zaangażowanie jest najważniejsze ale każda moja dieta kończyła się we wrześniu po powrocie do pracy i już jest stres, jest ciężko, trudno dopilnować godzin diety i jeszcze zmiana trenera!! Czuje że odpuszczę, choć bardzo tego nie chce...

Rozumiem, że kwestia pleców jest ważna ale to najgorszy moment...

  • Monika123kg

    Monika123kg

    1 września 2015, 18:36

    Najważniejsze jest Twoje zdrowie,więc zastosuj się do wskazówek :)

  • moniq1989

    moniq1989

    31 sierpnia 2015, 21:18

    Trzymaj się kochana!

  • kachna_grubachna

    kachna_grubachna

    30 sierpnia 2015, 17:04

    jak ja dałam radę zobaczyć 9 cyfry wa wadze to ty też dasz!!! walcz

  • Adriana82

    Adriana82

    30 sierpnia 2015, 15:59

    Nie łam się i idź naprawić kręgosłup. Wierz mi, przy bardziej zaawansowanych, albo chociaż wyczerpujących ćwiczenia lordoza daje znacznie popalić i można sobie skopać kręgosłup jeszcze bardziej. Teraz tego nie czujesz, ale kiedyś się okaże, że będziesz miała poważne problemy z tym, żeby stać przez dłuższy czas, czy ułożyć się do snu. Każdy łomot treningowy bez skorygowania pleców dołoży cegiełkę do późniejszych dolegliwości. Będę teraz nieprzyjemna, ale masz 33 lata, nie miaucz i nie zachowuj się jak dziecko. No chyba, że chcesz skopać plecy a potem z powodu bólu i dolegliwości wpaść w dół i roztyć się na amen. Pielęgnuj w sobie poczucie, że każdego dnia pracujesz nad tym by być zdrowszą - zarówno jedząc dobrze, jak i ćwicząc (niekoniecznie forsownie). Wszystko zależy od tego co myślisz, marudząc o odpuszczaniu sama siebie sabotujesz. Ja teraz siedzę w domu ze skręconą kostką - o bieganiu przez miesiąc mogę zapomnieć, robię treningi siłowe na górną część ciała, nie dają mi takiego zmęczenia jak bieganie interwałowe, czy siłowe na nogi, ale nie mam zamiaru płakać. Kostka się zagoi, skończę fizjoterapię a w tym czasie wzmocnię górną część ciała. Uszy do góry! To, czy zwolnisz i odpuścisz nie zależy od treningu. To siedzi w Twojej głowie a trening jedynie pozwala Ci chwilowo utrzymać kurs.

  • Anula32

    Anula32

    30 sierpnia 2015, 14:29

    Nie odpuścisz, przecież tego nie chcesz. Trzymam kciuki :-)