Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


Wróciłam z majówki już w zeszłą niedziele. Ale nie miałam siły nic napisać. Nie weszłam na wagę, bo się boje, a i bez tego wiem, że przytyłam. Przegrałam tą walkę... Znowu. Nie umiem się kontrolować i tyle. Jestem za słaba na to. Co z tego, że przez jakiś czas się katuję i chudnę, jak i tak podczas świąt, majówki itp. tyję, może nie tyle samo co udało mi się zrzucić, ale niewiele mniej. To bez sensu. A jeszcze jak weszłam i zobaczyłam, że w zasadzie jedyna osoba, która mnie tutaj na prawdę wspierała usunęła konto i nie wiem nawet dlaczego to już w ogóle jestem załamana. Nie poradzę sobie, nie wybrnę z tego. I nawet nikogo to nie obchodzi. Ja nikogo nie obchodzę. Może się nad sobą użalam, ale taka jest prawda. Więc skoro nikomu nie zależy to po co mi ma zależeć ? Po co mam się starać ? I tak nic z tego nie wychodzi...