Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 1


A więc dzisiaj nic specjalnego, bo padam na twarz. Masakryczny dzień miałam, nic nie szło po mojej myśli. Poza tym się w ogóle nie wyspałam, więc energii na cokolwiek brak. I ta pogoda - niby lubię deszcz i chłód, ale tak spać mi się jakoś chce i wszystkiego się odechciewa.
 W każdym razie, napiszę w skrócie dzisiaj, co i jak, jutro może lepiej pójdzie.

Śniadanie w domu, ok. godz. 6:00 - pół grahamki z serem, szynką, sałatą i pomidorem, herbata

W szkole jadłam na kilku przerwach, ale w sumie to było jedno małe jabłko, dwa małe ogórki zielone (takie te gruntowe), i pół grahamki. Do tego butelka wody. Trochę sporo, ale w szkole byłam od 8:00 do 16:30. 

Jak wróciłam do domu po 17, to zjadłam trochę ryżu z mięsem i warzywami. 

Potem wypiłam jeszcze herbatę. I to chyba tyle.

Jeśli o ruch chodzi, to średnio było, przez pogodę i niewyspanie. Ale nadłożyłam trochę drogi, wracając do domu, bo tramwaje nie jeździły. No i godzina intensywnego wf. Więc coś tam było, ale wciąż za mało. No ale mimo to się nie poddaję. Nie wyszło, to trudno. Jadę dalej, nie przestanę, dopóki nie osiągnę celu. A może jutro będzie lepiej ;) Nie może, na pewno!
  • Nadiaa..

    Nadiaa..

    17 września 2013, 23:16

    Przeczytalam Twoj pamietnik od poczatku, i wiesz co mi sie wydaje ? Mamy wiele wspolnego. Nawet wage mamy podobna :) kiedy czytalam o Twoich porazkach, a po jakims czasie znow wpis, ze zaczynasz od poczatku, ze sie nie poddajesz, to zupelnie jakbym czytala swoj pamietnik :) ponioslam juz wiele klesek, za kazdym razem gdy zaczynalo mi dobrze isc, to cos sie pieprzylo i tak w kolko. Ostatnio wiele zmienilo sie w moim zyciu, zmienilo sie rowniez nastawienie i motywacja, z calego serca wierze, ze tym razem nam sie uda i mam nadzieje, ze bedziemy sie nawzajem wspierac w najtrudniejszych chwilach, bo to chyba najwazaniejsze :)

  • Martus2013

    Martus2013

    17 września 2013, 23:07

    Masz rację, w taką pogodę odechciewa się wszystkiego. Jak wyszłam dzisiaj na dwór, od razu zapragnęłam wrócić do domu. :) Ale po każdym deszczu przychodzi słońce, więc na pewno będzie lepiej, trzymam kciuki i powodzenia! :))

  • AnnaBella28

    AnnaBella28

    17 września 2013, 23:01

    Muzaa: Dam Ci radę. Z tego co piszesz to za mało zjadłaś. Jeśli rzeczywiście masz taką wagę jak podajesz to powinnaś jeść bardzo mało co np 2h. Może to nawet być ponad 2000 kcal dziennie, ale jak tak dalej pójdzie to nie wytrzymasz i rzucisz się pewnego dnia na jedzenie i dasz sobie spokój. Ja jak zaczęłam zmieniać nawyki żywieniowe to przez 1 miesiąc mój organizm nie wiedział co się dzieje i waga tak na prawdę stała w miejscu. Dopiero później zaczęła lecieć w dół. Pamiętaj, to jest zmiana na całe życie. Daj sobie rok na zrzucenie kilogramów. Nie śpiesz się. Nie będziesz szczupła za tydzień ani za miesiąc. Ale powoli będziesz się lepiej czuła. Ktoś ci proponuje orzeszki mówisz nie. Ktoś ci proponuje ciastko - mówisz nie. POWODZENIA :) Na pewno dasz radę. Wyobrażaj sobie siebie jako szczupłą laskę za którą lata każdy facet! Trzymam kciuki :):):)

  • YinYang

    YinYang

    17 września 2013, 22:51

    Grunt to dobre nastawienie :) Nie wyszło ? trudno idziemy dalej :) Powodzenia :)

  • Olaa92

    Olaa92

    17 września 2013, 22:48

    Powodzenia :)):):):)