Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powrót


Który to już raz próbuję? Nie wiem, przestałam liczyć. Ale mam przeczucie, że tym razem mi się uda. Bo zmieniło się moje nastawienie. A przy odchudzaniu, to jest tak na prawdę najważniejsze. Koniec wymówek, koniec odpuszczania sobie, koniec znikania, koniec użalania. Mój charakter się zmienił. I chcę, żeby wreszcie mój wygląd to odzwierciedlał. 
A więc co mogę powiedzieć? Ponownie zaczęłam się mocno odchudzać z początkiem wakacji. Przez pierwsze 3 tygodnie szło ładnie, biegałam codziennie, czasem co dwa dni. Dietę trzymałam. Chudłam. Potem wyjechałam i koniec diety, a początek objadania się zaczął. Więc kolejna porażka. Ale przynajmniej bieganie weszło mi w nawyk. Więc wróciłam do domu może tydzień przed końcem wakacji i od tamtego momenty wzięłam się znów ostro do roboty. I idzie mi dość powoli, ale idzie. I jak mówiłam, zmieniło się moje nastawienie. Już się nie śpieszę, robię to co mam robić, na spokojnie, bez stresu. Chudnięcie, to proces, który musi potrwać, o ile ma przynieść dobre i stabilne rezultaty. 
Więc oto powracam na Vitalię, w poszukiwaniu dodatkowej motywacji do dalszych starań. Na prawdę mam nadzieję, że mi się uda, jestem dobrej myśli. Od jutro zaczynam pisać tutaj regularnie, bo dziś już nie mam czasu. Lekcje i BIEGANIE przede mną ;) 
To chyba tyle na dziś. Więc życzę sobie wytrwałości w pisaniu tutaj i odchudzaniu. No i do roboty, samo się nie zrobi! :D Trzymajcie się wszyscy.