Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 4


Po pierwsze - nie ogarniam mojej rodziny. Nie wspominając o tym, że nie otrzymuje od nich żadnego wsparcia, to wręcz utrudniają mi odchudzanie. Choćby dzisiaj - co na śniadanie ? Chałka, zamiast ciemnego pieczywa. Co na obiad ? Pizza. Świetnie. Schudnę chyba dopiero jak się wyprowadzę i będę sama sobie gotować. Kiedy nie będę kupować żadnych słodyczy i tuczących produktów. I kiedy będę mogła wychodzić biegać kiedy będę chciała. Kiedy będę mogła kupić sprzęt, który mi to ułatwi np. rower stacjonarny, kijki etc. Kiedy będę mogła mieć kont dla siebie, gdzie będę mogła poćwiczyć w spokoju, z dala od krępujących spojrzeń (nie mam swojego pokoju)... To wszystko powoduje, że odechciewa mi się, bo odchudzanie nie jest łatwe, a to wszystko mi tylko utrudnia... Eh, powoli się załamuje chyba, nie wiem już co robić.

Ze względu na to, że cały dzień byłam w różnych sklepach miałam problem z godzinami posiłków. 

Jadłospis :
śniadanie ok. 10:00 - kanapki, głównie z chałką, pomidor, ser, szynka, ogórek, ser biały etc.
obiad ok. 18:30 (tak wiem, nie powinno tak być) - pizza ;(

Jeśli chodzi o ruch to mniej więcej ponad 3 godziny chodziłam po sklepach. To jest jakiś ruch, nie ? Ale co z tego.... 

Nigdy nie będę tak wyglądać (jak poniżej)...

  • SilentHope

    SilentHope

    12 maja 2013, 20:34

    Nie mów tak! Równie dobrze ja mogę powiedzieć, że nigdy nie będę wyglądać jak Lara Croft! Nie możesz się poddawać! Ja u swojej rodziny też nie mam dużego wsparcia, bo zazwyczaj wyśmiewają mnie :( Jedziemy na tym samy wózku. Po za tym mamy niemal identyczną sumę do zrzucenia :) Jestem z Tobą! Nie przejmuj się opinią innych! Pokaż im czego jesteś warta :)

  • elfee

    elfee

    1 października 2012, 12:14

    A Shakira tak wygląda bo ona KOCHA RUCH!! Ten wyrzeźbiony brzuch nie wziął się od jedzenia pizzy i siedzenia prze TV :)

  • elfee

    elfee

    1 października 2012, 12:12

    Muzaa, mam wrażenie, że szukasz na siłę usprawiedliwienia dla Twojej ewentualnej porażki w odchudzaniu. Chodzisz do gimnazjum więc jesteś już wystarczająco dużą dziewczynką by móc ugotować coś dla siebie. Poza tym pizza o 18:30 to nic dobrego. Tak późno wracasz ze szkoły, że jesz dopiero o tej godzinie obiad? Nie piszę tego złośliwie tylko chcę Cię zmotywować. Dobrze wiesz, że otyłe osoby nie mają łatwego życia. Na pewno marzysz o tym by ubrać się w sukienkę na której nie będzie odznaczać się każda Twoja faldka na brzuchu. Jeśli teraz się za siebie nie weźmiesz to później będzie tylko gorzej, będziesz zajadać smutek kiedy koleżanki będą latać z chłopakami na randki, a Ciebie nikt nie będzie chciał zaprosić i dalej będziesz tyła. Pewnie to co piszę odbierasz jako coś okrutnego, ale grubi wyglądają po prostu nie zdrowo. Ja wiem po sobie, że po wejściu po schodach dysze jak parowóz. Tak nie może dłużej być. Nie możesz się poddawać. Bierz ten swój steper i dreptaj na nim. To nic, że nie masz własnego pokoju, domownicy na pewno wkrótce docenią to, że chcesz coś ze sobą zrobić. Chleb razowy możesz sobie sama kupić. Drogi nie jest.

  • bella.17.

    bella.17.

    30 września 2012, 22:46

    Najgorzej nie mieć wsparcia w najbliższych. Musisz twardo im się postawić. Kiedy w moim domu ktoś jak na złość kupował jasny chleb, zamiast ciemnego, jadłam na śniadanie płatki z mlekiem lub owoce. Kiedy ktoś specjalnie zrobił na obiad danie, którego kategorycznie powinnam unikać, jadłam go bardzo małą porcję lub gotowałam sobie coś innego, zdrowszego - np. ryż z warzywami. Musisz postawić na swoim. Chodzi o Twoje zdrowie i Twoje samopoczucie. Jeśli zobaczą, że uparcie dążysz do postawionego sobie celu, w końcu zrozumieją, że stawianie się nie ma sensu. Zresztą, każdemu wyszłoby na zdrowie lepsze odżywianie. Ja właśnie takich argumentów użyłam. Z czasem wszyscy zaczęli jeść ciemne pieczywo i mięso duszone, zamiast smażonego w głębokim oleju. Chodzi przede wszystkim o zdrowie, które masz jedno. Musisz im to wyraźnie objaśnić. I nie poddawaj się, za nic! Trzymam kciuki. :)