Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Krótka przerwa... Ale walczę dalej!


A więc ostatnio troszkę zaburzyło mi się wszystko, ponieważ moja choroba przeciągała się niemiłosiernie. Dopiero w poniedziałek wróciłam do szkoły, a i tak nie byłam jeszcze w pełni sił. Nie przytyłam, bo jadłam niewiele przez ten cały czas, kiedy siedziałam w domu. Nadal jestem osłabiona strasznie i jeszcze ostatki kataru i kaszlu nie chcą mnie opuścić. Do tego miałam okropny ten cały tydzień, ponieważ zrobiło mi się trochę zaległości w szkole, więc roboty od metra, mało snu, dużo stresu - zmęczona jestem, ale na szczęście jutro już piątek.
Więc z powodu braku czasu i braku sił odpuściłam sobie ćwiczenia w tym tygodniu. Zacznę znów od poniedziałku. Nawet nie jestem tak bardzo zła na siebie, bo dzisiaj, jak było ważenie w szkole, to wyszło 92 kg, więc jest dobrze, waga powolutku, ale nadal idzie w dół. Mam tylko mały problem, boję się, że przez bieganie znów się rozłożę. Nie wiem jak się ubierać, kiedy jest już tak chłodno. Muszę się ubrać cieplej, ale z drugiej strony, nie za ciepło, bo się zgrzeję... Obawiam się strasznie, nie mogę znów być chora, ale nie chcę rezygnować z biegania, bo to jak do tej pory jedyne, co się dla mnie sprawdzało. Zawsze trudniej mi się zmotywować do ćwiczeń w domu. A chcę nadal gubić kilogramy, a bez ruchu się nie da... No nie wiem, będę o tym myśleć, zobaczymy co się wydarzy. 
A więc tak całkiem wracam od poniedziałku, a jak na razie pozdrawiam Was wszystkie i trzymam kciuki za mój i Wasz sukces. Damy radę! ;)