Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pourlopowo


Melduję się w Vitaliowie. Bałtyk zapłakany. Bursztynu wyrzucać na pocieszenie nie chciał. Liczę więc, że chociaż mój organizm potajemnie doładował baterie, uzupełnił niedobory jodu.
Cała nadzieja  we wrześniowych górach!
Ale... no właśnie  - znów małe ale. Skoro chcę śmigać po tatrzańskich szlakach jak kozica górska, to bez cielesnego nadbagażu i nie w takiej kondycji.
Więc co? Więc znów wypada zrobić plan...


Waga pourlopowa 70,5, dzisiejsza 71,4 - co jak sądzę skutkiem nadrobienia braków owocowych - czuję się jak balonik, przejdzie.

A plan następujący, wizualizacja: (100 g dziennie, 0,7kg tyg)

16 VII - 71,4
19 VII - 70,7            w oczku 70
26VII - 70                na wadze 70,7 przed @, balonowatość...
2 IX - 69,3
9 IX - 68,6
16 IX - 67,9
23 IX - 67,2



  • mate1

    mate1

    16 sierpnia 2011, 08:58

    Myfoniu droga ja chciałam tylko powiedzieć ze nie dziwię się twojemu facetowi ze boi się chodzic w tatry ja też się boje i uważam ze sa to góry bardzo niebezpieczne i tylko dlaludzi ktorzy je znają mają odpowiedni sprzęt oraz wiedzę o szlakach i o tym co ich czeka na drodze. ja tez bardzo lubię chodzić po gorach ale jeden z naszych wypadów w tatry zakończyłby sie kiedys tragicznie i od tamtej pory mam ogromny szacun do tych gór. Co innego Beskidy tu nawet jak skrecisz nogę to jest małe piwo zwłaszcza latem a w tatrach nawet latem możesz trafić na śnieg. Na pewne słońce polecam Chorwacje w przyszłym roku BUZIOLKI