i "mega żart"... zrobiła sobie ze mnie panna szklane oczko. Myf nabita w butelkę, zrobiona W (bądz nadmuchana jak) BALON.
73,3
Zatroiło się podwójnie-trójnie...
Zawirowało...
Od przybytku zabolała głowa...
Ogarnij się kobieto! Łapki precz od torcika!!!
Figa z makiem, życzenia urodzinowe były, a na imieniny mama dostanie przez telefon.
I o!
Wracam do własnego domu i jem co ma przygotowane skrupulatnie licząc!
2 razowce z łososiem i sałatą - 300 + 30, kawa 40 = 370
serek homo bt 100, kawa 15 = 115
a potem PĄCZEK którego przyniosła zaprzyjaźniona kobietka do pracy, zawsze tak jest gdy zabieram się ostro za siebie... 290
zupka 200
budyń 140, jogurt z brzoskwinią 60 + 100 = 300
jabłko 50, marchewka 10, migdały 140 = 200
czarny kromal z łososiem + surówki = 200 (po treningu z Cindy - pierwszym od baaardzo dawna)
1675 kcal
basiaaak
22 listopada 2011, 08:03We wrześniu było 72, dziś jest 76 :( Ale walczymy dalej :)
Anhelada
22 listopada 2011, 06:39Trzymam kciuki.