Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wynagrodzenie


wcale nie materialne.
Wczorajsze francuskie pierożki ze szpinaczkiem zjedzone o 17.20 siłą rzecz stały się prawie ostatnim posiłkiem. Siłą rzeczy? Raczej siłą woli! O!
Wieczorem przegryzłam marchewkę, jabłko i ćwiczyłam z  zapałem. Cindy, stepperek i takie tam wygibasy.
Szklane oko błysknęło 71,4! Rany - utrata w weekend... (wczoraj 71,9)
Jest jedno małe ALE - nie dotarłam do rodziców - więc nic mnie nie kusiło, nie pachniło.. nie wabiło. Jadłam to co było w programie (no prawie) i tyle.
Szkoda tylko, że sprzątanie narobiło "bałaganu" w moim kręgosłupie i teraz boli i kuśtykam.
Noworoczne postanowienie to wizyta u lekarza. Brzmi śmiesznie - ale to patrząc na obleganego lekarza 1 kontaktu i jeszcze bardziej nawiedzany przez chorych śląski szpital - to nie takie proste.
Czemu w nowym roku?
Punkty, punkty... - potrzebuję skierowanie na kosztowne badanie. Nie będę się czarować, że dostanę je w grudniu.
Zwlekam z tym już od jesieni ubiegłego roku... więc miesiąc czy 3 różnicy nie zrobi. Aktualnie sama stawiam się na nogi. Troszkę ćwiczeń i planuję parę zabiegów. No i zmieniłam i wyregulowałam pod siebie krzesło w pracy. Rezultaty widzę na +, tylko to wczorajsze sprzątanie... ech.

I śniadanie - jak wczoraj - 410
kawa 40, budyń 150 - 190
jogurt naturalny z dodatkami, 3 cuksy = 320
zupka X 2 (ale dwie różne :) 400
(widać braki zakupowe - wyszły mi owoce i warzywa ;/ - zakupy dojadą wieczorem. 
ciacho (oczywiście u mamy) 300
2 jabłka 100
maca 80

1800 kcal


  • ar1es1

    ar1es1

    27 listopada 2011, 10:30

    Gratuluje tego weekendowego spadku!U mnie mimo braku WC i spozniajacej sie @ waga utrzymana co jest sporym sukcesem po wczorajszym cheat day;).Moze kup jakas masc lub plastry rozgrzewajace na kregoslup?Buzka.