więc akcja trwa. Jaka? Odchudzanie oczywiście.
Chwilowo bez ruchu (no prawie, nie licząc, malowania ławki, zbierania wiśni, domowych porządków i takich tam).
Ostatnie 2 dni "chorobowego" i ruszam do działań.
Nie jest lekko ze stołowaniem się u babci. Niby była zupka, niby nic, a w przerwach wpadło to i owo...
Bilans na wadze taki jak z początku -77- a wczoraj było już tak ładnie :(
Bo waga nie ma litości i nie cierpi odstępstw od założeń. Nanoszę więc korektę i będę cierpliwe spisywać.
Równo miesiąc do ogarnięcia się (z grubsza rzecz jasna).
Za 32 dni będę czekać na rodzinną niedzielną imprezę i jednocześnie pakować plecak.
vielfarbig
4 sierpnia 2012, 06:45Witam, z góry bardzo przepraszam za ten wpis, ale po prostu potrzebuję trochę pieniędzy.. Otóż zapraszam na moje ogłoszenia http://tablica.pl/oferty/uzytkownik/uZaf/ może znajdzie Pani coś dla siebie :) Nie namawiam, tylko proponuję :) Pozdrawiam.
ksaai
4 lipca 2012, 09:42Jedzenie u babci - diecie zazwyczaj nie służy... :P Trzymam kciuki :)
Kamila112
4 lipca 2012, 08:54Powodzenia i miłego dnia :)