i 0,5 kg na plusie, wrrr. (78,7 - niedobra ta waga, niedobra...).
Ćwiczę regularnie i intensywnie, założeń a'la MM się trzymam.
Spadało pięknie - bo wiadomo - szok po odstawieniu słodyczy i innych słodkich świństw.
Przestało spadać - bo to już nie wystarcza, wiem o tym.
Muszę jeszcze skorygować wielkość porcji, więc spróbuję znów trochę podliczać kalorie.
kawa z mlekiem 40, 2 marchewki, 2 jabłka - 150
warzywa meksykańskie z patelni 210, woreczek ryżu 350 (przesadziłam... jadłam na raty) - 560
razowe ciastka, kawa
figi - nie napisze ile...
razowiec z serkiem
A już mi się nie chce liczyć.... W pracy parę godzin biegania po schodach z eksponatami. Kręgosłup woła o pomstę... Po powrocie do domu tylko leżałam i wcierałam maści p. bólowe. Ćwiczeń i zadania brak.
Ta paczka fig była balsamem na duszę :)
...Dupka
30 listopada 2012, 08:44Mam nadzieję, że tych kalorii to co najmniej drugie tyle jeszcze będzie.. ? Mnie się wydaje, że Ty zbyt ubogo jesz, ale ja jestem przeciwnikiem diet, które z założenia mocno obniżają podaż kalorii. To w sumie dobry pomysł, żebyś sobie policzyła jak jesz pod względem kalorycznym, bo bardzo możliwe, że jest tego o wiele za mało. Zwłaszcza jak przy tym regularnie ćwiczysz. Całuję