Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
57 (9 dzień PiCH)


Hiper ból brzucha u wzdęcie od samego rana Nie mogłam nawet spać na plecach, a ni na brzuchu.
Po wczorajszych grzybach? Po "kwaśnym" chlebku którego tak dawno nie jadłam? Nie wiem o co chodzi mojemu organizmowi - kiedyś mogłam jeść wszystko teraz - niewielka ilość niektórych produktów powoduje takie akcje. Nie tak dawno zwijałam się z bólu po dosłownie połowie łyżeczki smażonej cebuli, w postaci dodatku do "czegośtam". No ale grzyby - które w sezonie zajadam ze smakiem, ciemne pieczywo z żytniej mąki na zakwasie, które szamam całe życie - żeby tak nagle, przeciwko mnie...?
Po 2 nospach skręto-klucio-bóle ustapiły.
Dalej czuję dyskomfort, ale mogę normalnie chodzić (rano do pracy tiptopkami).

marchew 20, jabłko 60, kawa 40 = 120
chrupkie 120, 3 mandarynki 80 = 200
ryż 350  z jabłkami duszonymi ok 200 = 550
miało być lekkostrawnie.... a z lodówki gapił się na mnie bigos - moje własnoręczne wykonane wegetariańskie cudo. Nie może tak długo przeciez stać w lodówce :)
Mam nadzieję, że to przeżyję (2 rodzaje kapuchy, grzyby, soczewica, parówka sojowa, śliwki) - mega mix. Co Ty na to rozpieszczony brzuszku? :)
bigos 150, 2 razowe 160= 310

1180