Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
73 (24) dzień z PiCH


Łaskawie zniknęła poniedziałkowa, druga 7  (77,2). Hm, nie zniknęła, ona się przesunęła do tyłu! (76,7)
Czyli wróciłam do wagi poświątecznej.
Jeszcze muszę zobaczyć śliczną piątkę majaczącą na koniec poprzedniej edycji.
I walczyć rzecz jasna dalej.

Podstawą będzie - nie marnowanie tego co się już osiągnęłam
                           - jedzenie sytego porządnego obiadu (znów się okazało, że zupka + słabe drugie - to nie dla mnie. Rozciągnięty "wodą" żołądek, szybko domaga się jeszcze. Zapychacze w postaci owoców, jogurtów - co z tego że naturalnych, też swój wkład w bilans mają).
                          - regularne ćwiczenia, min 6 x w tyg po min godz dziennie.
                         - całkowite wywalenie z diety słodyczy (piekę sobie razowe ciastka z mąki żytniej z pp z cukrem z kory brzozy - i to ma wystarczyć!)


jabłko, marchew, kawa = 100
chrupkie 150
ryż 270, z warzywami 150 = 420
kanapki 400
danio 200 i banan 100 = 300

1370

ponad godzina szybkiej jazdy na rowerku stacjonarnym

  • ciasteczko91

    ciasteczko91

    30 stycznia 2013, 08:33

    Życzę powodzenia :)

  • ...Dupka

    ...Dupka

    30 stycznia 2013, 07:54

    Trzymam kciuki za powrót do 5 na drugim miejscu - to raz, i trzymanie się dzielnie swoich postanowień - to dwa :) Pozdrawiam