Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 kwietnia napisałam tak...


"Żeby po raz kolejny uzmysłowić sobie, że odchudzanie to PROCES DŁUGOTRWAŁY, przeprowadzę wizualizację optymistycznej i zdrowej, choć hipotetycznej i kosmicznej utraty masy ciała - w postaci 1 kg, tygodniowo.

Tak więc:

1.04.2013 r. - 78,9 START

7.04    - 77,9   - 77,9 udało się

14.04  - 76,9   -  79 niestety, po tygodniu zapalenia oskrzeli i bezruchu

21.04  - 75,9  -  77,4

28.04  - 74,9  -  77,1

5.05   - 73,9  -  76,7

12.05  - 72,9

19.05 - 71,9

26.05  - 70,9

2.06    - 69,9

9.06   -  68,9

16.06  -  67,9

23.06  -  66,9

30.06  -  65,9

To AŻ kilo tygodniowo. To AŻ 3 miesiące intensywnej pracy by zbliżyć się do celu.

To AŻ 13 kilo nieszczęścia. To tylko 2 edycji PiCHU i troszkę :) Dam radę. Bo bardzo tego chcę. To moje ciało. Tylko ode mnie zależy w jakiej będzie formie!"

I ... pierwszy miesiąc uciekł, czasu coraz mniej, do roboty, a nie pitu pitu :)

Muszę jeszcze zwiększyć ilość ćwiczeń i jeszcze mocniej pilnować menu! HOWK!

kawa czarna 0, marchewka 10, jabłko 70 = 80

i do pracy...

cdn...

  • Kamila112

    Kamila112

    21 kwietnia 2013, 10:28

    Powodzenia :) Miłego dnia :)

  • aurinzu

    aurinzu

    21 kwietnia 2013, 08:47

    Powodzenia trzymam kciuki. Nie zakladaj sobie celów kilogramowych, bo kg są zgubne i cwane. Rób swoje. Miłej niedzieli !