Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 1/7, tydzień 2/7


waga bz.

Uff, grzeczna mimo wczorajszego ciacha?! Jednak warto ćwiczyć :)

Muszę się pochwalić, bo dziś trzeci dzień ćwiczeń zgodnie z planem :) Jednak jak nie chodzę do pracy i najzwyczajniej na świecie nie jestem zmęczona - po prostu mam siłę, energię i chęci by z rozkoszą oddać się aktywności fizycznej. Ale robię to rano! Jednak nie jestem stworzona do  wieczornych aerobików...
Mam nadzieję, ze może chociaż te 4 dni aktywności i endorfin, choć trochę "wymuszą" nawyk codziennej "po pracowej" aktywności.
Trochę gorzej z jedzeniem. Domowe wypieki i inne tym podobne kuszą.... czasem ulegam, ale nie popadam w skrajności i walczę.

Dopnę swego!

menu:
biały serek ze szczypiorkiem i rzodkiewką  = 170
świadomie, świątecznie, ze smakiem i bez wyrzutów - domowa szarlotka! - ok 400
pomidorowa 100, makaron z mąki gryczanej 170 = 270
1/2 jogurtu natural. 50, banan 100, musli + ksylitol 50 = 200
razowiec z dodatkami - 300

1340 kcal

20 min intensywne na stepperku, 40 min. ćwiczeń z płytą, 45 min na rowerku stacjonarnym.

P.S. Zostało 6 tygodni do świąt - walczę o 6-7 kg spadku!

  • kosia88

    kosia88

    11 listopada 2013, 15:54

    Na pewno dopniesz swego:)) pozdrawiam