waga bz.
Uff, grzeczna mimo wczorajszego ciacha?! Jednak warto ćwiczyć :)
Muszę się pochwalić, bo dziś trzeci dzień ćwiczeń zgodnie z planem :) Jednak jak nie chodzę do pracy i najzwyczajniej na świecie nie jestem zmęczona - po prostu mam siłę, energię i chęci by z rozkoszą oddać się aktywności fizycznej. Ale robię to rano! Jednak nie jestem stworzona do wieczornych aerobików...
Mam nadzieję, ze może chociaż te 4 dni aktywności i endorfin, choć trochę "wymuszą" nawyk codziennej "po pracowej" aktywności.
Trochę gorzej z jedzeniem. Domowe wypieki i inne tym podobne kuszą.... czasem ulegam, ale nie popadam w skrajności i walczę.
Dopnę swego!
menu:
biały serek ze szczypiorkiem i rzodkiewką = 170
świadomie, świątecznie, ze smakiem i bez wyrzutów - domowa szarlotka! - ok 400
pomidorowa 100, makaron z mąki gryczanej 170 = 270
1/2 jogurtu natural. 50, banan 100, musli + ksylitol 50 = 200
razowiec z dodatkami - 300
1340 kcal
20 min intensywne na stepperku, 40 min. ćwiczeń z płytą, 45 min na rowerku stacjonarnym.
P.S. Zostało 6 tygodni do świąt - walczę o 6-7 kg spadku!
kosia88
11 listopada 2013, 15:54Na pewno dopniesz swego:)) pozdrawiam