Nie ma inaczej! Pośladki zaciśnięte, brzuch wciągnięty... kolanka otrzepane. Nie, nie klęczałam na grochu. Zycie mnie jakoś tak z lekka sponiewierało...
2 dni leżałam z łóżku w pozycji bocznej ustalonej/embrionalnej, potem tłusty, migrena, a na zakończenie tyg. taki stres, że najpierw nie jadłam nic przez pół dnia, a potem odbiłam na słodyczach.
Ale nic to - spadek mimo wszystko zanotowałam, bo choć przedstawiam siebie w tym tygodniu w baaardzo negatywnym świetle, poza brakiem ćwiczeń i słodkimi wtopami ("drobnostka"! ) - było ok. Jaska dieta jest moim stylem życia - więc tu (poza tym co już u siebie skrytykowałam), zastrzeżeń większych nie mam. Warzywka, kasze, pestki, dobre tłuszcze - norma. Chociaż tyle ocaliłam,
A dla zachęty i trwania w postanowieniach - wklejam sobie poprzedni wpis! Motywacjo - trwaj! I będę tak kopiować aż do osiągnięciu celu! A co!
"...I pracuję systematycznie całe te 6 tygodni (i dalej) nie zrażając się chwilowym potknięciem czy drobna wpadką! Bo żeby osiągnąć cel, nie można się poddawać!
A dla przykładu, jak wiele, wiele, wiele pracy i wysiłku trzeba włożyć - setny raz wizualizacja. Doskonale wiem, że ciało to nie maszyna, że będą wzloty i upadki - chcę jednak naocznie zobaczyć, że nie można ani na chwilę odpuścić żeby cokolwiek osiągnąć!"
25 I - 79 kg
1 II 78 - 77,9 kg
8 II 77 - 77,3 kg (po słabym tygodniu uważam to za sukces! )
15 II 76
22 II 75
29 II 74
7 III 73
14 III 72
21 III 71
a w święta 70? Taaa, chciałoby się
Żeby się tak dało ciało zaprogramować!
Nie da się, ale można decydować o jego jakości - i nad tym zamierzam solidniej popracować.
zeberka363
8 lutego 2016, 22:02idzie ku dobremu!!!