Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Koniec laby


Torcików (dostarczanych mi do pracy - miłe i słodkie ale jak zgubne dla sylwetki!) i ciast jagodowych. Wieczorów grillowo rodzinnych. Maminego dogadzania wegetariańskiej części rodziny, z którego korzystałam z rozkoszą i nieukrywaną przyjemnością (mniam mniam)  :) Pojechali. Teraz sama decyduje co wkładam do gara, do ust oraz co robię z wolnym (wreszcie!) czasem.

Zerknęłam na majowe osiągi i postanowiłam je tu zamieścić z wizją planowej kontynuacji.

A było tak:

24 kwietnia - 78,8 - "START"

1 maja - 78,3

8 maja - 77,3

15 maja - 76,3 76,6

22 maja - 75,3 - 76 kg

25 maja - znów tyćke w dół - 75,4 kg

Zaciskam pasa! Chce wreszcie zobaczyć wymarzoną "4"!

(4 czerwca -74,7 - wreszcie!!! :)

5 czerwca - 73,3    75 kg

7 czerwca -NIESPODZIANKA- 73,9 !!! - niestety tylko chwilowy wynik spowodowany wczesnym lekkim  obiadem i brakiem kolacji.

-----------------------------------------------------------------------


  • ar1es1

    ar1es1

    21 sierpnia 2016, 11:28

    A co u lekarza?

    • myfonia

      myfonia

      22 sierpnia 2016, 00:25

      Pytasz o badanie piersi? Bo się pogubiłam we własnych zeznaniach, hehe - tylu ich (lekarzy) ostatnio zaliczyłam. Cycki zdrowe, to co wyczułam to ich naturalna budowa, tzw. zrazik. USG tarczycy też dobre, dohtorka odstawiła mi leki na niedoczynność i tego się trochę boję, ale poczekamy zobaczymy. Jesienią ruszę do endo ze świeżymi wynikami. Aktualnie diagnozuję też dawne przypuszczenia lekarzy, że mam chorobę Duhringa... ale to już inna historia. Od 14 roku życia mam problemy ze skórą ale dopiero przez przypadek doczytałam, że to co mi podejrzewali może być skórną postacią celiakii... Więc jeżeli się okaże, że powinnam być na diecie bezglutenowej od 21 lat, a żaden jełop nigdy się słowem nie zająknął... to chyba oszaleję. Ale generalnie mam się całkiem dobrze, dziękuję :)

  • zeberka363

    zeberka363

    2 sierpnia 2016, 18:08

    plan super-powodzenia!