Dzień miał się zacząc dobrze - przygotowałam sobie kanapkę z czarnym chlebkiem szynką drobiową i ogórkiem zielonym. Poźniej przygotowując śniadanko mężusiowi wszamałam cebularza, którego wczoraj dla niego upiekłam. A więc na śniadanko był ten owy cebularz i przygotowana wcześniej kanapka plus kawa oczywiście.
Korzystając z wyprzedaży udaliśmy się dzisiaj na zakupy i do kina. Nie było nas dość długo w domu, więc w miedzyczasie poszliśmy na kawę a ja do tego zjadłam dwa małe ciasteczka owsiane z orzechami. Wracając do domu burczało mi już niesamowicie w brzusiu a nie mając nic wcześniej przygotowanego zjadłam 2 tosty ;( i ze 4 kawałki gorzkiej czekolady, a póżniej wino czerwone wytrawne. Rozpracowaliśmy z mężusiem całą butelkę, a tak naprawdę nadal jesteśmy w trakcie :P
Więc kiepsko jak w temacie.......
A teraz do plusów. Będąc na zakupach zapisałam się na fitness. Podpisałam umowę na cały rok - więc teraz już nie będę miała wymówek. Nawet się z tego cieszę.
A teraz menu na jutro:
śniadanie: kanapka z moim ulubionym chlebkiem (trojak z piekarni Lubaszki - polecam) z szynką drobiową i ogórnikem
II śniadanie - mozzarella z pomidorkiem z oliwą i ziołami suszonymi
obiad - pierś z kurczaka z grzybami z piekarnika z ogórem kwaszonym
przekąska - pomarańcza lub jabłko albo jedno i drugie (zobaczymy jak wyjdzie :)
kolacja - surówka z kapusty kwaszonej i gruby plaster szynki drobiowej
Takie są plany - zobaczymy jak wyjdzie :)