Więc parę zdań o tym co się działo od czwartku. Wyjście z dziewczynami zakończyło sie 3 margaritami :( Na drugi dzień miałam mega kaca więc niewiele jadłam ale za to wszystko zgodnie z dietką, nie było nic niedozwolonego. W sobotę też maleńko i nieregularnie, bo wybraliśmy się na zakupki ubraniowe na drugi koniec miasta i trochę nam zeszło, a później różnego rodzaju sprawy do załatwienia. Ważne że nie wpadło nic niedobrego. A na zakupach pozytywne zaskoczenie - ubrania jakoś tak lepiej dużo leżały. Kupiłam sukienkę i 2 bluzeczki i zadowolona wróciłam d domu. Muszę się też pochwalić, że moja silna wola mnie zadziwiła. byliśmy wieczorem u brata i oni zamówili pizze (moją ulubioną) a mi się nawet nie chciało :) Nawet za alkohol podziękowałam. A dzisiejszy dzień pracowity, bo zaplanowałam zrobić gołąbki i mi dużo czasu zeszło. Kupiłam więc mięsko z indyka, samodzielnie zmieliłam, dla męża były tradycyjne a dla mnie z pieczarkami. Dużo tego mięsa wyszło, więc z reszty zrobiłam mielone. Mam nadzieję że tym sposobem następne gotowanie dopiero w środę ... A teraz strasznie chce mi się czegoś słodkiego, normalnie tak za mną łazi ta chętka że aż się skręcam. Ale będę walczyła. Może sobie zrobię ciepłe mleczko ze słodzikiem..
Na jutro do zjedzenia:
śniadanie - serek wiejski z ogorkiem, selerem naciowym i wędlinką drobiową
II śniadanie - papryka wypełniona serem białym z oliwkami, rzeżuchą i takimi tam dobrociami
obiad - gołąbki
kolacja - jak ja to mówię - resztki z dnia.
Zawsze w pogotowiu mam też migdały, które ratują mnie od wielkiego głoda. Dziś też uprażyłam sobie na suchej patelni pestki słonecznika.
Połączę to wszystko jakoś i postaram się nie dać chęci na słodkie.
Dzis mija pierwszy tydzień. W następną niedzielę będę wprowadzać powoli węglowodany :) I się zważe. Zamówiłam chwilę temu baterie do wagi i mam nadzieję ze do końca tygodnia mi je dostarczą.
Powodzenia dla wszystkich na diecie w walce o ładniejszą siebie :)