Kontynuuję dietkę z wielką chęcią. Jest nawet przyjemnie i smacznie. Jak się trochę wykuruję dołącze jeszcze ćwiczenia i już będzie git. Dużo dziewczyn pisze że cwiczy z mel b. Nigdy z nią nie ćwiczyłam i jestem ciekawa.
Wdrażam jedzenie co 3 godziny, choć łatwo nie jest z małą niunią na ręku :) Dziwna to zmiana jeść mało a często. Odkąd narodził się mój Skarb jadłam 2-3 posiłki dziennie ale za to wielgachne. Muszę się nauczyć tych małych porcji. Największy problem mam z piciem. Zawsze myślałam że piję dużo. Ale jak zaczęłam mierzyć to wychodzi mi że ledwo wciskam w siebie 1,5 litra. Ale będę próbować.
Nawet nie wiecie jak się cieszę ze w końcu zaczęłam. Długo dojrzewałam do tej myśli. Mam nadzieję że tym razem się uda.
myka7
4 stycznia 2016, 14:49Dzięki dziewczynki. Jedzonko pyszne to prawda, ale strasznie go mało. Oj, muszę przywyknąć do porcji jak dla wróbelka :)
angelisia69
4 stycznia 2016, 13:46jak jedzonko jest smaczne to nie jest wtedy dieta a przyjemnosc ;-) co do picia,ja teraz jak zimno tez wody duzo nie pije,ale robie sobie dzban/termos owocowej herbatki i popijam w ciagu dnia.Powodzonka