Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nareszcie piąteczek!!!


Oj kiepsko się wstawało - bardzo kiepsko!!!
 Od momentu jak wstałam z łóżka już marzę o tym, żeby do niego z powrotem wrócić. Czekałam na męża i czekałam aż się nie doczekałam i poszłam spać. Jakąś awarię mięli w pracy i pracowali aż zrobią co mieli zrobić. Wyszło na to że zerwał mnie z łóżka o 1 w nocy żebym po niego przyjechała.Pojechałam więc - co miałam zrobić. Nie było innej możliwości. położyłam się z powrotem o 2 i wstałam o 5. Czyli spałam dziś w nocy 4 godziny!!! Po pracy nic i nikt mnie nie powstrzyma od pójścia spać!!! Należy mi się bo padnę!!!
Wcześniej jeszcze pojechałam na zakupki - kupiłam sobie trochę zdrowego jedzonka. Przede wszystkim warzywa, owoce, nabiał, pieczywo (głównie dla męża, ale ja też coś skubnę), wędlinkę i mięsko, żeby jakiś obiadek w końcu zrobić.

Na razie z jedzeniem jest ok:
śniadanie 5:00: banan 160 kcal
herbata czerwona
II śniadanie 9:30 : 2 kromki razowca, łyżka pasty jajecznej, łyżka pasty z makreli i łyżka twarożku, kilka pasków papryki czerwonej - 245 kcal
herbata czerwona
obiad 14:30 - malutka miseczka fasolki gotowanej - 35 kcal
podwieczorek 17:30 - sałatka z ryżem, kurczakiem i ananasem - 300 kcal
pomarańcze - 180 kcal
RAZEM: 920 KCAL

Jeszcze dojdzie jakaś kolacyjka i będzie ok.