Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
... i po zakupach


No to pospacerowałam sobie przeokrutnie dużo!!! Wróciłam cała mokra - niby jest zimno, ale jednak ciepło - nie wiem jak to wytłumaczyć!!!
Nie szłam strasznie szybko - jakoś w miarę normalnie, a mimo to zmęczyłam się!!!
Dystans jaki pokonałam, to około 6 km z małymi przerwami na wejście do sklepów.
Najpierw zaliczyłam ciuchland - dawno w nim nie byłam, bo nie jest po drodze, a dziś się zmotywowałam i poszłam mimo, że jest trochę daleko.

Moim zdaniem opłacało się bo kupiłam sobie:
 2 spódnice (jedną jeansową i jedną czarną z materiału),
jedną tunikę, bluzke z długim rękawem i bluzkę z krótkim rękawem. Za te 5 rzeczy zapłaciłam 78 zł.  Jak na "ciucha" to całkiem sporo, ale te ubranka, które kupiłam zdecydowanie są tego warte.
W normalnym sklepie kupiłambym za tą cenę jedną bluzkę - może!!!
W drodze powrotnej zaszłam jeszcze do sklepu spożywczego - zakupiłam same zdrowe produkty - zero pokus. Nawet nie miałam ochoty na kupienie czegoś grzesznego. Jest poprawa
Po spacerze zjadłam serek - 180 kcal.

Teraz muszę wymyślić coś na obiad
i trochę posprzątać ... 



 

  • kasiakasia71

    kasiakasia71

    29 stycznia 2013, 16:01

    U wielbiam takie męczące spacerki

  • limonka80

    limonka80

    29 stycznia 2013, 15:48

    Ja czekam na kasę .W piątek wypłata to może też wyskoczę do ciucholca :))Ładny spacerek rypnęłaś .

  • cciszaa

    cciszaa

    29 stycznia 2013, 15:47

    Czasem w ciucholandzie sa na prawde fajne rzeczy ;) no no samozaparcie widze na najwyzszym stopniu-brawo ;)

  • ibiza1984

    ibiza1984

    29 stycznia 2013, 15:46

    W takich sklepach można znaleźć niekiedy bardzo fajne ciuszki za rozsądną cenę. Udało Ci się połączyć przyjemne z pożytecznym. Ładnie :)