Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Odechciewajka!


Już uwielbiam to miejsce, to, że nie znając Was mogę czerpać od Was tak ogromną dawkę motywacji! Właśnie włączyłam laptopa, ponieważ znowu mało co bym się złamała i tak sobie pomyślałam "nie jedz! Lepiej napisz coś sensownego" I tak oto kolejny wpis, powiem Wam dziewczyny, że jak na razie skuteczny, od wczoraj, gdy postanowiłam sobie, że koniec z podjadaniem za każdym razem, gdy napada mnie ochota na coś do zjedzenia odpalam sobie Vitalię i tak o to proszę, podglądam sobie Wasze pamiętniki, fotki przed i po i myślę sobie One dają rade i mi się uda tym razem! To niesamowite jak od obcych ludzi można się chyba po mału uzależnić. Bo taka jest prawda, pomału się uzależniam ale cieszę się, że jest to "zdrowe" uzależnienie... Nigdy nie należałam do zbyt wytrwałych ludzi i tak często wstawałam z nową energią, głową pełną pomysłów, bloga zaczynałam pisać już chyba z 10 razy i wiecie co? Po 2,3 dniach się poddawałam, dlatego cieszę się, że poniekąd tutaj pobijam swoje rekordy i wcale nie mam ochoty przestawać pisać dla Was! Wiem, że to co piszę to są zazwyczaj jakieś błahostki, sprawy, na które różni ludzie mają różne poglądy, ale właśnie o to mi poniekąd chodzi, żeby stworzyć miejsce, w którym każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, także tą negatywną! Pamiętajcie pozytywna opinia cieszy ale negatywna dwukrotnie bardziej motywuje do walki, przynajmniej w moim przypadku. 

Ostatnio usłyszałam historię od pewnej Pani, która po zajściu w ciąże nie mogła zrzucić pozostałych Jej kilogramów i pewnego dnia poszła na pobór krwi a kobietka do Niej mówi "ale się Pani roztyła, dostała Pani dupę jak stodoła" (swoją drogą bardzo miłe) a Ona na to wstała i mówi wychodząc sobie pomyślałam "Ja ci pokaże kto ma dupę jak stodoła" i tym samym tak się zawzięła do odchudzania i ćwiczeń, że w przeciągu trzech miesięcy ważyła jeszcze mniej jak przed ciążą. Ta historia miała miejsce ponad 20 lat temu, a owa Pani do dziś dziękuje kobiecie z laboratorium za to, że powiedziała Jej to co myśli, bo inaczej nie zmotywowała by się do działania. Ja mam różnie z odbieraniem krytyki, należę raczej do osób, które potrafią się rozpłakać z byle powodu, ale z czasem sama zauważyłam, że, gdy ktoś krytykuje mój wygląd staram się udowodnić, że mogę to zmienić. Jestem ciekawa jak jest u Was, czy krytyka Was mobilizuje do działania, czy wręcz przeciwnie odpuszczacie sobie i mówicie "Ona, On ma rację" Pokażmy innym, że to my rządzimy swoim życiem i żyjemy na własnych zasadach! To, że inne osoby "obrabiały"mi chyba tyłek z milion razy jakoś specjalnie na mnie nie działa, bo zazwyczaj słyszę to od innych dziewczyn, od facetów zazwyczaj słyszę, że mam niezły tyłek i biust, no i włosy, które są hitem każdej imprezy. Pamiętajcie, bądźcie otwarte nie tylko na komplementy ale i na krytykę, przemyślcie to co druga osoba Wam powiedziała i jeżeli stwierdzicie, że poniekąd miała rację postarajcie się to zmienić, jednak, gdy jest to bezpodstawna krytyka po prostu puszczajcie to mimo uszu!

Swoją drogą znalazłam u jednej z Was świetny filmik motywacyjny, który wrzucam dalej w Świat i dziękuję za niego! Daje naprawdę solidnego kopniaka!

https://www.youtube.com/watch?v=ZtLlfdyDySY

Powodzenia!