Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę i muszę być silna. I udaje mi się z każdym dniem.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 523
Komentarzy: 10
Założony: 11 listopada 2014
Ostatni wpis: 17 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Mysza1992

kobieta, 32 lat, Gliwice

163 cm, 72.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 listopada 2014 , Komentarze (4)

Witajcie :)
69 dzień diety, nie wiem kiedy to zleciało :) Na wadze od wczoraj 72,5kg. Jeszcze 0,4kg i będzie równa dyszka za mną. I po cichu podejrzewam, że będzie to mniej więcej połowa tego co chcę zrzucić. Mam tyle 'mięśniorów', że chcąc osiągnąć 56kg musiałabym zacząć je ostro palić, a to niechybnie skończy się wielkim jojem :P Pożyjemy, zobaczymy :)
Od tygodnia robię BR, takie to łatwe, miłe i przyjemne (jeszcze :P). Biegam powoli coraz więcej, czasem lewy achilles się odezwie, ale rozciąganie porządne daje radę. Byłam z przyjaciółką wczoraj na basenie i w sumie to więcej przegadałyśmy o głupotach niż popływałyśmy. Ale od ostatniej wizyty jest progres i tak, co cieszy bardzo, bo może nie jestem jeszcze aż tak stara i wrócę do formy z czasów kiedy startowałam.
Dieta ok, przez ostatnie dwa dni napiekłam muffinek mamie do pracy na urodziny. Zjadłam po jednej, coby spróbować, czy ludzi nie potruję :P Ale słodkie to to niesamowicie, jednak ze słodyczy wolę ogórki konserwowe ;)

Trzymajcie się dzielnie! :)

12 listopada 2014 , Komentarze (3)

Witajcie :)
Jako, że wczoraj skończyłam Ripped in 30 z Jill , dziś czas na pomiary :)

Ostatnio waga poleciała w dół dość ostro i myślałam, że dzisiaj już nic nie urwę. Jakie było moje zdziwienie kiedy na szklanej zobaczyłam 72,9kg, czyli -0,4kg od wczoraj. Ale uwierzę w to dopiero jutro, o ile po dzisiejszym odpoczynku nie skoczy drastycznie :)

15.09 - Początek 30 Day Shred

15.10 - Koniec 30DS/Początek Ripped in 30

12.11 - Koniec Ri30

                      15.09 - 15.10 - 12.11

Waga              80,6 - 77,4 - 72,9

Szyja               36,5 - 35 - 34,5
Ramię P/L       34,5/35 - 32/31,5 - 31/30,5
Biust                103 - 97 - 92
Talia                85,5 - 80 - 75
Brzuch             96,5 - 94,5 - 90,5
Biodra             105 - 97,5 - 96
Udo P/L           58/57 - 55/54,5 - 56/54,5
Łydka P/L        43,5/43 - 40,5/40 - 40/40
Kostka P/L       26,5/25,5 - 23,5/23,5 - 23,5/23,5

Tak, jestem z siebie dumna. Bo miło jest pójść do sklepu i zamiast XL kupić XS, nawet jeśli jest trochę opięte i ma zmotywować do dalszej pracy :) A przy moim wzroście to niedługo będę mogła ubierać się na dziale dziecięcym ;)

Damy radę! :)

11 listopada 2014 , Komentarze (3)

Nie sądziłam, że dam się w to wciągnąć. A jednak.Za namową znajomych postanowiłam założyć pamiętnik.

Od dziecka byłam 'pulpetem', 'grubaskiem', 'brzuszkiem pełnym miłości'. Byłam największym dzieckiem w klasie. Zawsze. Nie czułam się z tym dobrze, zawsze zdarzały się głupie odzywki, kąśliwe komentarze - nawet z ust rodziców koleżanek z klasy. Nie byłam otyła, ot parę kilo nadwagi, które i tak rozkładały się dość równomiernie. Pomimo dodatkowych kilogramów wyglądałam normalnie, powiedziałabym nawet, że przeciętnie. Nie wyglądałam na swoją wagę. Poza tym zawsze byłam i dalej jestem małym mięśniakiem - mięśnie rosną mi wręcz z powietrza ;)

Rok temu zaczęłam brać hormony, no i się zaczęło. W ciągu roku przytyłam z 78 do ponad 82kg. Na początku września powiedziałam sobie dość. Jestem młodą kobietą, mam przed sobą całe życie i nie chcę go spędzić przed telewizorem z czekoladą w ręce. Od tamtej pory, tj. w ciągu 63 dni schudłam 8,8kg. Jak dla mnie trochę za szybko, ale mam poczucie tego, że chudnę zdrowo. Choć nawet nie o to chudnięcie chodzi - czuję jak zmienia się jakość mojego życia, że z dnia na dzień mi łatwiej. Tak, dopiero teraz zauważam to, co wszyscy mi powtarzali całe życie - szczupli mają w życiu łatwiej. Zdecydowanie.

Na dzień dzisiejszy moją największą zmorą jest dieta. I nie, nie ciągnie mnie do żadnych cheat'ów (o dziwo!). Po prostu jem za mało jak na moją aktywność. Jem w granicach 1300-1700 kcal. Ciężko mi wpasować się dziennie w konkretną dawkę kalorii, więc najczęściej kończy się na 1300. Nie mam ochoty - nie jem, nie wciskam w siebie niczego na siłę. Ćwiczę 6 razy w tygodniu. Dziś skończyłam Ripped in 30 z Jill, wcześniej 30 Day Shred. Jutro rest. Od czwartku atakuję Body Revolution. Efekty? Jak dla mnie, to to jest jakaś magia ;) Mierzenie jutro, więc zobaczymy jak się zamknie kolejny miesiąc. Poza tym wróciłam na basen. Opornie mi to szło, ale wstałam rano, powiedziałam sobie "teraz albo nigdy Ty mały wielorybie!" i poszłam. Do tego 3 razy w tygodniu biegam, powoli zwiększając dystans. W dni bez biegania jeżdżę na rowerku stacjonarnym, a poza tym mam konia, więc dochodzą mi jeszcze treningi na nim :)

Dziś, pierwszy raz od paru miesięcy zamieściłam aktualne zdjęcie na fb. Oczywiście było niedowierzanie, że niby fotoszop... ;) Ale da się. I to co najbardziej mnie denerwuje w ludziach, to to, że nie potrafią podnieść tyłka i walczyć o swoje życie. Ja też taka byłam - nie chodziłam na basen, bo przecież sama nie pójdę, a nikt ze mną iść nie chciał. Nie biegałam, bo przecież głupio to wygląda jak się samemu biega, szczególnie gdy przypomina się małe słoniątko. Ale przebrnęłam przez to. Sama! I teraz wiem, że wszystko co osiągnę, zawdzięczam tylko i wyłącznie swojej ciężkiej pracy, a cała reszta niech patrzy z zazdrością. 

Cele? Do końca roku chcę zobaczyć 6 z przodu. I będzie to dla mnie ogromy sukces, bo widziałyśmy się ostatnio chyba w gimnazjum ;) Cicho liczę na to, że w nowy rok wejdę już z poprawną wagą. Ale, pożyjemy zobaczymy. Czy zejdę do 56kg - nie mam pojęcia, nie wykluczam że pozostanę przy wyższej wadzę, głównie ze względu na mięśnie.

Ale wywód wyszedł. Gratulacje dla tych co przebrnęli ;)
Pozdrawiam!