Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 8 i klapa!


Witajcie Słoneczka!
Dzisiaj jest 8 dzień diety i nie wiem dlaczego, ale jest mały plus na wadze (0,30kg)... Po co ja się ważę codziennie??? Chyba tylko po to żeby się dołować.. Ale jeszcze nie odpuszczam, jeszcze trwam w diecie, choćby po to żeby ćwiczyć silna wolę.
Z ćwiczeniami nadal na bakier... O rany, tak bardzo chcę 7 z przodu, a nic w tym kierunku nie robię...
Lecę teraz popracować troszkę. Buziaczki, jesteście kochane...

  • pasokonik

    pasokonik

    16 października 2008, 15:50

    Waz się raz na tydzień, bo to codzienne wazenie zakrawa na obsesję. Trzymam kciuki za powodzenie, całus

  • joanna1996

    joanna1996

    16 października 2008, 12:46

    no jak to nic nie robisz?Przecież stosujesz dietkę.Tylko się nie zniechęcaj takim małym wzrostem, bo tak czasami waga płata figle i nagle potem pokazuje spadek!Wytrzymaj!!!

  • artflywoman

    artflywoman

    16 października 2008, 11:25

    że albo waga stoi, albo sie wacha w gore i dol ;) "7" z przodu jest fajna, a ja chciala bym, ze by bylo juz blisko "6" :P Hihhii ;) U mnie z brzuchem juz tfu tfu lepiej :) Buzka.

  • ikebano

    ikebano

    16 października 2008, 09:26

    i tak jest dobrze:)u mnie tez jakoś ta waga wolniutko spada od wczoraj ubyło tylko 0,2 kg więc cieńko:(ale będę się trzymać bo przytnajmniej ta dita mobilizuje mnie do nieobjadania sie wieczorem:)trzymam za nas mocno kciuki:)będzie dobrze:)

  • Ilona33

    Ilona33

    16 października 2008, 08:25

    Ogólny bilans masz super !!!! To motywuje. A 7 z przodu zobaczysz juz za chwilke ;-) Bo mimo ze waga sie sie waha, to i tak tendecje utrzymujesz spadkowe ;-) Wiec zaraz i 7 sie pokarze na liczniku. A co do diety, walcze nadal. Tłumacze sobie ze to był wieczór ku czci zakonczenia pierwszego tygodnia diety - taka nagroda, która tak naprawde zamiast cieszyc, wywołała wyrzuty sumienia, ale spoko, poki co podnosze sie i ide dalej ......... jak długo bede szła - nie wiem. Poniewaz musze posiłki szykowac swoim domownikom, łatwiej jest mi jesc to co oni. A tak to musze na kilku garnkach leciec wieczorami, to chyba najbardziej mnie zniecheca ;(