Witajcie kochane moje!
Dziękuje za tylke ciepłych słów i zainteresownie! Dużo się działo jak mnie nie było. Jestem przeprowadzona na 99%. Teraz mam jeszcze 2 tygodnie na sprzątanie starego mieszkania. Jestem bardzo zadowolona z przeprowadzki. Jest cudnie i do pracy mam 10 min piechotką...
Właśnie mija rok odkąd jestem z Wami na Vitalii. Podsumowując efekty : Nie jest źle, choć wiem że mogło by być lepiej. Dokładne obmiary, pomiary, itd postaram się wstawić w tym tygodniu. Razem z postanowieniami na ten rok bo do tej pory tego nie zrobiłam.
Narazie nie ćwiczę bo jeszcze mój sprzęt nie dojechał, a i czasu brak. Za to po schodach się nalatałam... Wszystko wnosiłam na II pietro.
Waga na paseczku nijak się ma do prawdy! Hihi, ale narazie nie zmieniam...
Od soboty stosuję dietę kapuścianą mimo wielu ostrzeżeń z Waszej strony... Nie jest łatwo, startowałam z wagą 79,30kg, dziś jest 78,00kg... Zobaczymy co bedzie dalej, jeszcze 5 dni mi zostało... Jak bedzie za ciężko to przerywam i już... Trudno... Zupa jest strasznie nudna... No ale kto jest silniejszy??? No pewnie że ja...
Już kawusia jest w łapce, to pozglądam co u Was, bo mam straszne zaległości. Obiecuję pomalutku wszystko nadrobić.
Buziaczki Aniołki, przepieknego dnia!
wronka1975
2 lutego 2009, 22:40Witaj. Nie mogłam się doczekać wiadomości od Ciebie. Ale najważniejsze , że w końcu jesteś, no i że są pozytywy. Schody to super sprawa, na pewno pomogły spaść sadełku. Pozdrawiam cieplutko.
mineralkowa
2 lutego 2009, 19:01Bieganie po schodach to rewelacyjna metoda na stracenie sadełka ;))) życzę powodzenia na kapuścianej!
cudnewinogrono
2 lutego 2009, 18:50u mnie z ta waga tez roznie takie to zycie raz 88 raz 87 heheh ale mam to gdzies teraz sa waznejsze sprawy u mnie w zyciu :):)pozdr i zycze wytrwałosci
pasokonik
2 lutego 2009, 17:21Latajac po tych schodach i tak sporo straciłas, bo to duzy wysiłek. Jesli wspominasz stary rok to był chyba bardzo dobry-sporo straciłas na wadze, przestałas palić i tylko się cieszyć z tych osiagniec. Całus, pa
kattarina
2 lutego 2009, 12:43próbowałam kiedyś kapuścianej... ale miałam jakieś 17 lat, po jednym dniu mroczki się pojawiły i odpuściłam... teraz staram się inaczej... wcześniej udało się na różne sposoby... ale jak próbowałam znowu to nic z tego, tak więc nie ma chyba złotego środka.... powodzenia i pzdr:)
ikebano
2 lutego 2009, 12:27dziękuję za słowa otuchy i za wsparcie:)cieszę się że Twoja przeprowadzka dobiega końca i że jesteś zadowolona ze zmian:)buziaczki:*
asyku
2 lutego 2009, 12:08No na reszcie jesteś.Smutno mi tak samej kawkę pić!!!:) Ja już swoją wypiłam ,ale w przyszłym tygodniu nie będzie tyle ludzi w domu, to wcześniej będą wpisy!!Ja też bieganie po schodach zaliczyłam w sobotę...z obciążeniem(kafelki),A WCZORAJ I DZISIAJ MAM ZAKWASY.. A i dobrze mi to zrobiło!!buziaki cieplutkie przesyłam pa<img src=http://img224.imageshack.us/img224/4231/myszkawczajniczkust8.gif>
martyna1977
2 lutego 2009, 11:26Podziwiam Cię za tą dietkę kapuścianą, ja wytrzymałam kiedyś jeden dzień a reszta wylądowała w koszu. Tak trzymaj!!!!!!!!!!
laksa1960
2 lutego 2009, 11:15gratuluje przeprowadzki,nowe miejsce,nowe postanowienia,super!!!!!! ja kiedys tez stosowalam kapusciana dietke,ale ostatni dzien to katastrofa,ale trzymam mocno kciuki za wspaniale efekty,pozdrawiam i zycze milego dnia Zosia<img src=http://www.fotoplatforma.pl/foto_galeria/894_DSCN2425x370.jpg>
Ilona33
2 lutego 2009, 10:48Asieńko, powiem Ci ze tyle ilu jest odchudzajacych sie ludzi, tyle diet. Ostatnio sie nad tym zastanawiałam, bo tak naprawde mnostwo jest informacji na temat zdrowego zywienia, a ja od ich nadmiaru - zgłupiałam. Nie wiem juz co jest najlepsze dla naszego organizmu, czy dieta białkowa, a moze weglowodanowa, a moze warzywno-owocowa ??? choc sa tez zwolennicy kopenhadzkiej i kapuscianej ... o głodówkach nie wspomne ... wiec chyba trzeba sprawdzac, ale nie zapominajmy o wynikach ... teraz wiem ze sa one bardzo potrzebne i pokazuja co sie z nami dzieje. Tobie zycze powodzenia na nowym mieszkanku i gubienia kilogramow, nie szybkiego, ale trwałego ;-) Buziole !!!
Swoya
2 lutego 2009, 09:37Fajnie, ze masz juz przeprowadzke za soba, ja osobiscie nienawidze sie przeprowadzac :D No i ladnie ci idzie z ta kapusciana. Pozdrawiam i trzymam kciuki