Powiedzmy sobie szczerze. Mogę odmówić sobie wszystkiego ale gdy w kuchni pojawia się... uwaga... blok czekoladowy to koniec. Tak. Zażarłam. 3 małe łyżeczki jeszcze nie zastygniętej masy. Nie żałuję. Ani trochę.
Dobra. Przejeździłam dodatkowe 20 min na rowerku stacjonarnym, ale uwierzcie pierwszy raz od dłuższego czasu uświadomiłam sobie, że w pełni kontroluję to co jem. Nie mam wyrzutów, że zjadłam (rok temu byłby to pretekst do rzucenia diety, bo przecież jak to tak podżerać...) a co najlepsze... nie czuję potrzeby aby się nażreć jak mała (w sumie to całkiem spora) świnka.
Tyle :)
Wytrwałości!
angelisia69
10 października 2016, 04:12polecam : http://www.pat-dream.pl/2016/08/398-blok-czekoladowy-bez-cukru-20kg.html zawsze lzejsza opcja ;-)
jamida
10 października 2016, 02:40Nie wiesz jak Cie rozumiem ;)
Kotalinka
9 października 2016, 23:15To super, że masz nad tym kontrolę. :) Nawet jeden mały wyskok przecież nie powinien być powodem rzucania całej diety. :) Trzymam kciuki za Ciebie. :)