Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bieszczady cudowne Bieszczady!! fotki i krótki
opis.


W ciągu 53 dni spadło mi 4,1 kg. Cieszę się ogromnie, niech i będzie wolno ale trwale. To dla mnie najważniejsze.

Długi weekend spędziłam w Bieszczadach- cudownie było i dość aktywnie:)

W jeden dzień z mężem zaliczyliśmy Połoninę Wetlińską 1255 w ciągu 4 godzin( w tę i z powrotem) natomiast w drugi, Łopiennik 1069 w 5 godzin. Łopiennik pod sam koniec to dla mnie masakra..stromo , ciężko, momentami pionowa ściana...:) klęłam nie tylko w duchu, ale na miejscu satysfakcja nie do opisania. :D dałam radę ! biednemu mojemu tylko się dostało  w drodze....ale przynajmniej On uczy się cierpliwości:) tak też mi powiedział już po wszystkim wieczorem, popijając zimny browar w domku.

Pojechaliśmy w środę wieczorem, droga 4 godziny, co normalnie robi się w 2:/ ale jak to przed majowym weekendem....

dotarliśmy do Wetliny po 22,   momentami się nawet bałam, wąsko, ciemno , w koło tylko las, a tam żywego ducha, 0 aut.... często  w nocy na drogę wypadają zwierzęta i tego się trochę cykałam , zwłaszcza (że raz już tak mieliśmy) ale było to też fajne:)

Właścicielka tamtejszego  pola namiotowego pozwoliła nam przespać się na parkingu (Mieliśmy auto przystosowane do tego, wcześniej przygotowane kombi.) 

Świetna babka, a jak się okazało rano nawet nie wzięła kasy za nockę.

Rano wyruszyliśmy na Połoninę, pogoda była piękna:)

Kolejny dzień - ten męczący Łopiennik, ale jestem z siebie dumna!!!

Jeśli chodzi o jedzenie tam to bardzo się pilnowałam , choć coś tam wpadło niedozwolonego:) natomiast kiełbaska z grila musiała być!obowiązkowo. Poza tym jednak wysiłek był to mogłam sobie pozwolić .

W dniu wyjazdu w Bieszczady ważyłam 72,9 kg.

Dzień po przyjeździe do domu 73,4 ...trochę mnie to wkurzyło , bo liczyłam na spadek..Potem dziewczyny z mojej grupy vitaliowej przekonały mnie ,że to pewnie woda ,opuchlizna itd. I chyba faktycznie, bo po 2 dniach waga spadła do 71,4 , czyli mniej o 1,5 kg niż przed wyjazdem:) Śmieję się bo mówiłam w koło, że liczę na kg mniej po powrocie z Gór A TU wręcz więcej:)

Kolejnym celem będzie TARNICA I SMEREK.

Muszę się przygotować do nich psychicznie i kondycyjnie:)

Pracuję nad tym.........

Pozdrowienia:)

  • ania233

    ania233

    12 maja 2014, 06:17

    ale super!!!!!

  • Martynka2608

    Martynka2608

    10 maja 2014, 10:30

    piękne widoki :)