Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Beznadziejnie.



1. Śniadanie:
- 4 łyżki płatków owsianych
- jajko
- cynamon
- truskawki
- odrobinka masła

2. II śniadanie:
- pół grejpfruta
- kiwi
- mała kromka chleba gospodarskiego
- 2 cieniusieńkie plasterki sopockiej


3. Obiad:
- bułka fitness z lidla
- niewielki kawałek piersi z kurczaka (w panierce, smażonej) - zostało z wczoraj, przecież nie wyrzucę do kosza
- sałata
- plaster pomidora
- ok łyżki prażonej cebuli
- plasterek sera (tego typu tostowego)
- ketchup
+ 3 Snickersy Miniatures (teraz mi niedobrze, gratuluję) - ok. 150 kcal :/


No i właśnie tak jak myślałam - jak już coś zawalę, tak jak w sobotę i niedzielę, to nie umiem się potem pozbierać i dalej trwać w diecie. KUR^#@
  • Ancur90

    Ancur90

    11 lutego 2014, 09:50

    Ej nie ma źle. DO roboty! :)

  • Surce77

    Surce77

    10 lutego 2014, 16:36

    No tak, najgorzej jest później wrócić na dobre tory. Mój weekend też nie był idealny, ale dziś już wzorowo. 3 malutkie batoniki to nie porażka, postaraj się, aby do końca dnia już nie grzeszyć i będzie ok. ;)