Weekendy mnie wykończą
Kiedyś powiedziałabym to w kontekście imprezowania, dziś jednak mam na myśli jedzenie
Wczoraj znów nie było grzecznie.
K. kupił wuzetki, więc zjadłam jedną (pewnie z 400kcal) i wypiłam gorącą czekoladę (na wodzie, 120kcal)
Potem zjadłam jakieś pół paczki Lays'ów z pieca (też pewnie jakieś 250kcal) To akurat moja wina, bo sama je wzięłam w sklepie.
Na kolację zjadłam natomiast bułkę z dynią (nie wiem ile kalorii, ilewazy.pl podaje 260, a tabele-kalorii.pl 172kcal. Chyba bardziej wiarygodne są tabele kalorii, bo podają kaloryczność stricte dla bułki z Lidla, a ja takową miałam)
z dwoma plasterkami sera salami pełnotłustego (ok 100kcal)
Wychodzi jakieś 1050 kalorii
Więc przekroczyłam wczoraj 2000, ogólny bilans wychodzi jakoś około 2100kcal.
Nieładnie, nieładnie. Tym bardziej, że jestem przeziębiona i ćwiczeń zero.
Dzisiaj śniadanie też średniawe, bo nie w domu.
1,5 parówki, trochę ketchupu i bułka z dynią,
dwa plasterki sera salami pełnotłustego i trochę łososia wędzonego,
kawa z mlekiem i łyżeczką cukru trzcinowego.
Liczę więc jakieś 550 kalorii
Na obiad będę miała pyzy, zjadłam 3 małe.
Pieczone mięso z szynki wieprzowej z sosem.
I mizerię na jogurcie naturalnym.
I kupiłam sobie loda w Biedronce. Kit Kat ciasteczkowy, jakaś nowość.
Więc zjem na podwieczorek, bo jak już go kupiłam, to wiem, że nie poleży
długo w zamrażarce. Ma 215 kalorii.
+ zjadłam jednego mini Bounty.
Na kolację planuję dwie kromki ciemnego chleba ze słonecznikiem z pastą z makreli.
(Makrela wędzona, jajka, ogórki konserwowe, cebula i jogurt naturalny)
Średnio więc dziś bardzooo... Muszę jutro od nowa się ogarnąć, bo mam wrażenie, że powoli zaprzepaszczam wszystko, co udało mi się osiągnąć.
Chcę żeby ból gardła i katar w końcu minęły, poszłabym wtedy pobiegać...
A czuję się naprawdę średnio. Jutro do pracy od 13 do 19.
Nie wiem jak to ogarnę z moim katarem.
Zresztą od jutra praca codziennie, aż do 18.04.
Ale za to ile pieniędzy wpadnie
Ancur90
8 kwietnia 2014, 21:51Fajnie że z tą pracą się udało :)
jolakosa
7 kwietnia 2014, 05:47ja też lubie ser żólty :) i bułki z lidla
kawomania
6 kwietnia 2014, 21:14Było minęło, może nasyciłaś i przesłodziłaś na jakiś czas. ;D
cynamonowy44
6 kwietnia 2014, 18:24pyszne te Twoje grzechy ;)
Inna_1
6 kwietnia 2014, 14:06Nawet nie przypominaj mi o istnieniu lodów;P
nadson
6 kwietnia 2014, 14:59Ja ostatnio mam fazę na lody. Jak w zeszłe lato zjadłam ich niewiele, tak teraz najchętniej jadłabym litrami :D
spelnioneMarzenie
6 kwietnia 2014, 13:49dzisiejsze menu nie takie zle ;-)