Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Na szybko. Uniknęłam mandatu :D


Kolejny dzień za mną :)
Praca jakoś zleciała, jeszcze jutro.
W piątek w końcu siłownia, ostatnio ćwiczyłam tydzień temu w piątek właśnie (kujon) I mam trochę wyrzuty sumienia i trochę już tęsknię za bieganiem i porządnym zmęczeniem.

Jeśli chodzi o menu to znów bez szału, bo znów mało.

1. Śniadanie - 09:15:
placek owsiany (3 łyżki płatków owsianych, łyżka otrębów owsianych, jajko)
z roztopioną kostką gorzkiej czekolady na górze i ze startą połówką jabłka z cynamonem <3
Około 260 kalorii

2. II śniadanie - 11:45:
dwie kromki ciemnego chleba ze słonecznikiem
z domową pastą z makreli (makrela, jajko, cebula, ogórek konserwowy, jogurt naturalny)
i kosteczka gorzkiej czeko
Około 360 kalorii

3. W pracy - 15:45:
serek naturalny Tutti 0% 140g, łyżka mieszanki owocowo - orzechowej z Lidla,
łyżka słonecznika i łyżka musli Pełne Ziarno
Około 175 kalorii

4. Kolacja - 19:30:
gołąbek z duuuużą ilością kapusty i sosem pomidorowym
Około 250 kalorii

RAZEM: około 1120 kalorii


Uniknęłam dziś mandatu w tramwaju. Tak to jest jak miało się wracać piechotą, nie kupiło się biletu, ale skusiło się na właśnie jadący obok tramwaj. Żal było nie wsiąść, a "przecież nie będzie kontroli" ;)No i była. Ale ściemniłam, że zapomniałam portfela z pracy i właśnie muszę już w sumie wysiadać, no i uszło mi płazem :DNigdy nie jeżdżę bez biletu, jak raz na ruski rok mi się to zdarzy to akurat pech. No, ale i tak dobrze się skończyło.

Ogólnie to dziś mija 3 dzień bez słodyczy. Tym razem żadnego wyzwania, tak o.
Tzn. wczoraj zjadłam kostkę gorzkiej, a dziś dwie. I wczoraj wypiłam herbatę z łyżeczką cukru, a dzisiaj dwie. No, ale tego nie liczę.
Muszę jutro kupić koniecznie zieloną herbatę, bo mi się skończyła i dlatego piję czarną z cytryną i cukrem. Ogólnie muszę zrobić zakupy, bo aktualnie mam zero owoców itp.
Bądź co bądź - trzeci dzień bez batoników, czekolady, cukierków, lodów itd. :D
Jest jakiś pozytywny aspekt pracy - nie myślę o jedzeniu i nie podjadam!

Aha, zamówiłam rano Conversy.
Strasznie chciałam białe, ale na eastend nie było już mojego rozmiaru,
a ja jestem niecierpliwa i nie chciałam już dłużej czekać.
Zamówiłam więc granatowe, w rozmiarze 39,5. Powinny być jutro w Paczkomacie.
Modlę się, żeby nie były za duże, bo tak bardzo nie chcę odsyłać, tylko chcę je już nosić. Ale znając moje szczęście polecą do zwrotu/wymiany :P

  • Inna_1

    Inna_1

    10 kwietnia 2014, 16:30

    To Ci się upiekło;P znam to uczucie tęsknoty za ćwiczeniami ;)

  • PoProstu-Karolina

    PoProstu-Karolina

    10 kwietnia 2014, 15:07

    No to miałaś farta z tym mandatem :D

  • kawomania

    kawomania

    9 kwietnia 2014, 21:59

    Conversy świetne. Też myślę nad kupnem, białe rewelacja. ;p Masz farta co do tego mandatu, mnie raz złapali w mpku, którym też jeżdżę baaaardzo rzadko i nie obyło sie niestety bez mandatu. ;p