Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To był tylko podwórzec, wchodzę głębiej


W życiu człowiek jest aktywny, często nie uświadamiając nawet sobie tego. Dzieci wydają się hiper aktywne. Pamiętam jak w młodości chodziliśmy jeszcze w góry z dziećmi. My krok za krokiem, a nasze córy w górę i w dół z powrotem do nas, a jeszcze kwiatuszek, a jeszcze malinka, jagódka w boczek. Teraz, gdy każdy krok, skręt, pochylenie urastają do epokowego problemu i odnotowania w mięśniach mam uczucie, że gdzieś się totalnie zagubiłam. Jeszcze w czasach szkolnych było u mnie bardzo dużo aktywności, uwielbiałam gry zespołowe, kosz, siatkówkę. Mieszkaliśmy prawie w górach, to i narty i klub KS Beskid Andrychów, a chodzenie po kilka kilometrów dziennie było normą. Po wyjściu za mąż, dzieci, praca i zdobycie czegokolwiek w sklepie, to tego ruchu było aż za dużo. Po odejścia męża, dzieci i pójścia na emeryturę i śmierci rodziców wymuszona aktywność skończyła się. Sama dla siebie? Przez naprawdę długi czas nie byłam w stanie zmusić się do bezsensownego, jak  mi się wydawało marnowania mojej energii życiowej. 

Muszę być nieprawdopodobnie skąpa i egoistyczna, że nie chcę uronić ani kalorii w zbędnym ruchu.....Moja głowa już tak całkuje, różniczkuje i ekstrapoluje abym za jednym metrem przemieszczenia się maksymalnie zaoszczędziła paliwa życiowego:D

Zauważam jednak, że to paliwo zaczyna zatykać mi przewody, dusić serce, wątrobę i nerki w tłustym uścisku:D 

Moja wyobraźnia musiała to zanotować wreszcie, bo mój własny MTU powiedział basta i pokazuje mi palcem, irracjonalność takiego zachowania. Jestem z siebie dumna. To pierwszy tydzień, gdy 3krotnie byłam na zajęciach w sali gimnastycznej i sama podjęłam próby ćwiczeń przy internecie z gimnastyki dla Seniorów. 

Czuję się dużo lepiej:D

Wczoraj byłyśmy w przedsionku Wawelu, dzisiaj wejdźmy głębiej

I schroniłam się w Katedrze Wawelskiej, tam już nie robiłam zdjęć...:D

  • gilda1969

    gilda1969

    23 kwietnia 2016, 10:39

    Dobrze, że rozbudziłaś wyobraźnię takim porównaniem. Też lubię tak się bawić z własnym (niesfornym) umysłem:)) Brawo za ruch! Śliczny ten spacer, choć w deszczu:))

    • Nakonieczny

      Nakonieczny

      24 kwietnia 2016, 12:17

      Grunt to stanąć w prawdzie i spojrzeć z punktu widzenia biednych organów:)) Buziaki

  • lukrecja1000

    lukrecja1000

    23 kwietnia 2016, 09:35

    Jest tak jak piszesz Kochana Malgorzatko z wiekiem ograniczamy sie ruchowo bo nam sioe zdaje ,ze sie oszczedzamy.A faktycznie ten bezruch nam szkodzi.Rozleniwione cialo buntuje sie i nie funkcjonuje tak jak kiedys...Ja tej wiosny czuje sie totalnie wypalona i przejechana przez ciezki walec.Glupie wejscie po schodach powoduje zadyszke i zniechecenie do alktywnosci.ale mamy do wyboru albo zdrowa aktywnosc albo bezruch wbijajac sie w fotel i patrzenie jak wszystko inne wokol nas kreci sie na zyciowej karuzeli.Wycieczka z Toba po Wawelu to wielka przyjemnosc:-)))ja bylam tam tylko raz w realu-dziekuje,buziaki i udanego aktywnego weekendu,pa Julita:-)

    • Nakonieczny

      Nakonieczny

      24 kwietnia 2016, 12:22

      Cieszę się, że mogłam coś pokazać. Mam jeszcze tego trochę a o następne spacery i zdjęcia się znowu postaram z pożytkiem dla innych i siebie. Serdeczności i moc niedzielnych buziaków :))