Mąż mój już niestety pojechał... Nie lubię jak wyjeżdża. Ale powiem szczerze, że jak jego nie ma to łatwiej mi w odchudzaniu bo nic mnie nie kusi a jak on jest to zawsze coś kalorycznego jem :( Wczoraj byliśmy u jego kolegi zjedliśmy późno wieczorem pizze tylko tyle ,że była z brokułami , szpinakiem i cukinią ale pizza to pizza a do tego 4 lampki wina wypiłam,. Ale już biorę się za siebie... Buziaki
kurcze wiesz co? ostatnio doszlam do tego samego wniosku!! - samej jest mi łatwiej sie pilnowac!: jak jestem w pracy czy w domu, czy na wyjezdzie. A jak mam mojego pod reka to jemy razem i nie zawsze zastanawiam sie co jem... trzeba bedzie sie temu problemowi blizej przygladnac... ;)
KarolinaAnna1983
12 marca 2012, 11:54kurcze wiesz co? ostatnio doszlam do tego samego wniosku!! - samej jest mi łatwiej sie pilnowac!: jak jestem w pracy czy w domu, czy na wyjezdzie. A jak mam mojego pod reka to jemy razem i nie zawsze zastanawiam sie co jem... trzeba bedzie sie temu problemowi blizej przygladnac... ;)
sQzmeee
11 marca 2012, 22:15raz kiedyś można :* trzymaj się słoneczko :)))