Wreszcie nadszedł ten czas kiedy wracam na Vitalię po mojej nieobecności... Dość długa, ale każdy potrzebuje przerwy, dłuższej bądź krótszej...
W zasadzie to dodałam jakiś czas temu post, ale widzę, że go nie ma... Pisałam jakiego wielkiego pecha miałam ostatnio, i nawet pechowo mój pechowy post wyparował :(
Tak więc spadłam ze schodów, zwichnęłam kostkę i nie mogłam chodzić jak trzeba przez 3 tygodnie.
Wcześniej jeszcze popsuł mi się laptop ... W zasadzie sama wtyczka od ładowania do naprawy, ale jak poszło to w ręce informatyka, to jego kompetencja przeszła moje granice i mi wgrał nowego Windowsa... Bez pytania... Czyszcząc wszystko co miałam czyli 300 GB moich danych, dokumentów, prac, zdjęć sprzed 10 lat, filmów, muzyki... Jak to zobaczyłam to najpierw wpadłam w płacz kilkugodzinny, potem chciałam udusić tego informatyka, a potem już byłam zła tylko na siebie, że nie miałam żadnej kopii zapasowej.
I jeszcze kilka mniejszych rzeczy, ale to drobnostki, które skończyły się tylko wielkimi migrenami, haha.
Tak się cieszę, że teraz będę z Wami więcej! :)
Postaram się wstawić kolejny post jak najszybciej :) I pochwalę się moją metamorfozą :)
Całuski
anushka81
28 lutego 2015, 21:27informatyk ewidentnie kretyn, ile razy miałam system przeinstalowywany, ale zawsze robili kopię zapasową plików które już były.. jeszcze nigdy nic mi nie skasowali... masakra jakaś..
Nastazjaaa
28 lutego 2015, 23:45No wiem... Poza tym nawet nie był o to poproszony, tylko naprawa wtyczki. No cóż są ludzie i parapety.