Kolejna sobota i kolejne ważenie. Znowu zmarnowany tydzień tym razem 0,1 kg. W takim wolnym tempie nie wiem kiedy dojdę do 54. Niby zostało nie dużo, ale motywacji jakoś zaczyna brakować. W zeszłym tygodniu spadek był ładny ponad kilogram, może teraz mam chudnąć raz na 2 tygodnie. Zobaczę za tydzień co to z tego będzie.