Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Miałam być systematyczna


Miałam być systematyczna, ale oczywiście nic z tego nie wychodzi. Podobno dobra organizacja to połowa sukcesu (we wszystkim!), a u mnie to jest rzecz która szwankuje na maksa. Choć tak sobie pomyślałam, że może jak teraz przez tydzień bym była systematyczna to choć zobaczę jakieś malutkie plusy tego wszystkiego. 

Weszłam wczoraj na wagę i się jednak podłamałam. Sądziłam że pokaże 58 a tu świnia drgnęła na ponad 60 :( nie jestem w stanie tego przekroczyć, chyba że nic nie jem, a to chyba nie jest sposób. To znaczy nie chyba, ale na pewno.

No i fajnie by było z wina zrezygnować. Dziś się wprawdzie nie dało, ale cały tydzień może uda mi się jakoś wytrzymać (nie licząc weekendu).

ale ogólnie czuję się jak kupa. I nie chodzi tylko o tę wagę i o włosy które mi fryzjer za krótko obciął i wyglądam jak chłopczyk, ani o to, że mi się życie rozpada, tylko ogólnie ten rok nie jest najlepszy a jak od kilku miesięcy chodzę wiecznie zmęczona. Cały czas. 

No nic, dziewczyny, trzymajcie kciuki za moją systematyczność i może jakieś zdjęcia w następnych dniach powrzucam.