Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak złapać Pana Boga za nogi


czyli czy ktoś ma przepis na życiową energię? Zaczęłam już wpis, miał być o koleżankach, i go porzuciłam. Miałam dziś zrobić tysiąc rzeczy, zrobiłam z pięć. I nie mogę się zebrać. Jesteśmy w słabej sytuacji finansowej, tak słabej, że nie wiadomo czy nie trzeba będzie wracać do Polski a moje poszukiwania pracy sprowadzają się do wysłania 3 CV na 2 miesiące. A potem nie możemy z partnerem spać po nocach, bo wiadomo nocami wszystkie problemy wydają się jeszcze większe. O schudnięciu nawet nie wspomnę, ale nareszcie przyszła @ więc przynajmniej woda ze mnie schodzi jak powietrze z przekłutego balonika. Całe godziny spędzam na kłóceniu się na Facebooku z ludźmi, może nawet na ważne sprawy, ale bez sensu, bo wiadomo, że nigdy się tak niczyjej opinii nie zmieni. To chyba jedynie pokazuje moją frustrację. No i nie wiem jak się zmobilizować, a tyle rzeczy na mnie czeka! Może mniejsze cele powinnam sobie ustawiać, skromniejsze... 

Opiszę jednak te sprawy z dziewczynami - koleżankami, choć to chyba już nie są tak do końca koleżanki, albo coś więcej niż koleżanki. Choć nic się nie stało, nic dramatycznego. Tylko podczas dyskusji z jedną z nich, gdzie miałam inne zdanie, zobaczyłam na jej twarzy taki okropny wyraz niesmaku, coś między tym że ją odrzucam jak się tak spieram o swoje poglądy, a tym, że nie powinnam jej zaprzeczać, bo ona wie lepiej... To było tak silne że mnie w danym momencie po prostu zszokowało. Że można mieć takie odczucia wobec mnie. I ten obraz, no nie mogę go wyrzucić z pamięci. I po prostu straciłam do niej serce. Myślałam, że to zmierza w stronę przyjaźni i tak by było, gdybym się we wszystkim z nią zgadzała i przede wszystkim jej słuchała....

Wracając jeszcze do tej mobilizacji... wiecie że mnie nawet moje urodziny za kilka miesięcy nie potrafią zmobilizować? a chciałabym pojechać z mamą i bratem i jego dziewczyną (chłop średnio ma ochotę) tutaj:

Dziewczyny, jak się kopnąć w tyłek?? no czuję się jakbym już była staruszką na emeryturze (szloch)

  • mtsiwak

    mtsiwak

    17 marca 2019, 06:46

    A moze poszukaj czegos w podobnej ale troche innej branzy? Nie wiem jaki jest Twoj zawod, ale moze jakas korporacja? Przynajmniej na poczatek? Czasem jak to mowia jak sie nie ma co sie lubi... nie mowie zebys od razu szla do fabryki na robote fizyczna ale jakies human resources albo cokolwiek? Wiadomo, ze czlowiek konczy studia z nadzieja, ze bedzie robil to co lubi, ale nie zawsze to sie udaje... wiem, jak brak kasy nisscxy psychicznie. Doskonale Cie rozumiem. I trzymam kciuki zeby wszystko sie odwrocilo. Co do kolezanek - pisalam o tym juz wiele razy. U mnei jest to na zasadzie, ze jak nie ta to inna. Dzis jestem tu i otaczaja mnie tacy ludzie, anjutro tam. Nie jestem tez bardzo kompromisowa i nie chodzi nawet o to, ze wszyscy we wszystkim musza sie zgadzac, ale jak komus nie pasuje to zegnam. Droga wolna. I tak oto juz od podstawowki co semestr siedzialam z kim innym i mialam inna kolezanke. Do dzia mi zostalo. Nie mam sentymentow, nie potrafie pielegnowac znajomosci latami na odleglosc. Raczej to ludzie do mnie wyciagaja reke niz ja do ludzi. Jedyna stala jest moj maz, reszta przychodzi i odchodzi.

    • Nathasza

      Nathasza

      20 marca 2019, 12:18

      nie chcę nic mówić ale ja już pracuję fizycznie, więc jak się nie ma... to już u mnie niestety funkcjonuje. I nie potrafię się wyrwać z tego kręgu. Nie mogę zrezygnować z głupiej pracy, bo muszę mieć jakieś pieniądze, a jednocześnie fakt, że wszyscy inni coś znaleźli oprócz mnie, a ja ciągle pracuję fizycznie mnie okropnie dobija. I myślę sobie: może to moje przeznaczenie. To jest strasznie dołujące, że byłam jedną z najlepszych na moim roku a teraz jako jedna z nielicznych nie mam żadnej pracy :(

    • mtsiwak

      mtsiwak

      20 marca 2019, 14:32

      Kurde to no faktycznie kiepsko. W niektrych zawodach to wlasnie tak jest, ze jak nie masz “plecow” to masz gowno. Moze faktycznie poszukaj opcji w innym kraju, na pewno duzo miejsc uznaje Twoj dyplom a sa miejsca, gdzie zawod jest mega poszukiwany, nawet te mega egzotyczne, o ktorych normalnie bys nie pomyslala (ja kiedys znalazlam swietny kontrakt dla meza w... Rosji :D ).

    • Nathasza

      Nathasza

      20 marca 2019, 18:05

      Mi chłop nie wyjedzie, chyba że go sytuacja zmusi do powrotu do Polski, ale wtedy będzie miał depresję jak stąd na Syberię. najgorsze jest w mojej sytuacji to poczucie porażki. w Polsce jest przekonanie, że jak wyjechałaś za granicę to musisz odnieść sukces, no i rodzina trochę tego oczekuje, a ja nie wiem dlaczego nie mogę przejść od etapu uniwersyteckiego do zawodowego. Trochę rozmawiam o tym z terapeutką, ale nie będzie cudow w moim podejściu od razu, trochę czasu musi minąć, a im częściej się dowiaduję, jak to inni odnieśli sukces, tym w większy dół popadam. No nic,trzeba zacisnąć poślady. zaczęłam trochę sportu uprawiać, może to pomoże

    • mtsiwak

      mtsiwak

      20 marca 2019, 18:12

      Ale ja nie mowie o Polsce kochana, absolutnie :) moze szukaj po innych miejscowosciach, innych mistach ;)

    • mtsiwak

      mtsiwak

      20 marca 2019, 18:13

      Tutaj jest to bardzo powszechne: sostajesz dobra prace, przeprowadzasz sie tam gdzie ona jest. Nieraz na drugi koniec kraju, nikt sie w sentymenty nie bawi.

    • Nathasza

      Nathasza

      20 marca 2019, 18:17

      No do Anglii to on by wyjechał nawet dziś :) brakuje mi takiej swobody dostania pracy, którą przynoszą niektóre zawody. Prawnikowi ciężko bo jest związany z jednym krajem. Jak się urodzę jeszcze raz to będę kurcze elektrykiem albo hydraulikiem.

    • mtsiwak

      mtsiwak

      20 marca 2019, 18:19

      Elektryk dobry zawod, moj stary dobra kase koso, prace znajdzie wszedzie, dobre benefitt dostaje. Ja tyle lat studiow i juz tak latwo nie mam jak on.

    • Nathasza

      Nathasza

      20 marca 2019, 19:28

      no znajomy hydraulik to samo. siedzi w UK ale ma sie calkiem niezle, za bardzo sie nie napracuje, chuchaja i dmuchaja na niego zeby nie odszedl a jeszcze sobie czasem dorabia w innych krajach zeby pozwiedzac. no zyc nie umierac

  • Barbie_girl

    Barbie_girl

    13 marca 2019, 09:32

    problemy z pieniedzmy to chyba nikt nie lubi i potrafi to byc mega stresujace wiem cos o tym przez dlugo czas tylko ja pracowalam z naszej 2 takze rozumiem , co do kolezanek takie sa najgorsze nie cierpie jak ktos chce zebym sie zgadzala z jego/ jej zdaniem mimo iz mysle inaczej no kurcze jestesmy dorosli ;/ ech zdjecie na koncu marzenie ;):)

    • Nathasza

      Nathasza

      13 marca 2019, 10:30

      Trochę mi szkoda, bo jeszcze niedawno sądziłam, że to w stronę przyjaźni zmierza, zresztą jednej z nich dużo osobistych rzeczy powiedziałam. A tu taka niemiła niespodzianka. Ale cóż... lepiej wcześniej niż później.

    • Barbie_girl

      Barbie_girl

      13 marca 2019, 12:18

      wiedzisz pamietasz ja ostatnio tez mialam problemy z ''koelzankami'' teraz ich nie ma w moim zyciu i jest mi lepiej

  • Florelia

    Florelia

    12 marca 2019, 19:14

    Nie jestem odpowiednią osobą aby to mówić, bo sama przed chwilą byłam w podobnym stanie do Ciebie. Ale wierzę, że Tobie również uda się z tego podnieść. Chyba najważniejsze - nie myśl tak jak ja o smutkach, takie rozmyślanie jak jest źle nic nie da. Ja nie mogę się skupić na nauce, czymkolwiek innym przez to, więc zawalam pozostałe sprawy. Wiem że jeśli chodzi o sytuację finansową to łatwo powiedzieć, ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Mnie pomagają filmiki motywacyjne na yt. Trzymam kciuki :*

    • Nathasza

      Nathasza

      13 marca 2019, 10:30

      Ooo, filmiki motywacyjne, dobry pomysł! Dziękuję :*