Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przestać tracić czas


Niech czas nie przeleci przez palce

Zaczęłam tu dwa miesiące temu i moja walka potrwała zaledwie kilkanaście dni. I wiem że były to najlepsze dni tego roku. Znowu czuję się ciężko, a wakacje są o całe dwa miesiące bliżej. Wymówek mam całe dziesiątki, ale wiem że one nie znikną nigdy. Zawsze znajdzie się coś pilnego, coś ważnego, coś co odciągnęłoby mnie od poświęcenia czasu na ćwiczenia i przygotowywanie posiłków, ale koniec. Jutro nie zacznę diety, muszę najpierw zrobić zakupy, ale korzystając z nastającej wiosny chcę zacząć biegać i jeździć na rolkach każdego dnia. Choćby chwilę, ale zawsze. Chcę wyrobić sobie taki nawyk, ponieważ najbardziej nie znoszę swoich nóg, ud. Nie chcę powtórki z poprzednich wakacji i wstydu przed włożeniem krótkich spodenek.

Wokół mnie dzieje się obecnie wiele bardzo złych i rozpraszających rzeczy i o motywację niesamowicie mi trudno. Zapewniły mi ją jednak moje poprzednie wpisy i komentarze pod nimi, za które wszystkim serdecznie dziękuję.

Mam nadzieję, że się uda, chociaż to nie szczęście, a wyłącznie ciągła praca nad sobą może doprowadzić do celu.

Będę choć pokrótce dawać znać codziennie, ta strona naprawdę ostatnio trzymała mnie w ryzach, najgorzej jest zacząć, ale niewątpliwie warto 

Mam nadzieję, żs u Was wszystko jak najlepiej, pozdrawiam serdecznie i życzę spokojnej nocy.

  • change.is.possible

    change.is.possible

    3 kwietnia 2016, 23:31

    "Wokół mnie dzieje się obecnie wiele bardzo złych i rozpraszających rzeczy ..' jakbym czytała o swojej teraźniejszości. Tutaj nie jesteś sama , w grupie zawsze raźniej o motywację i nie tylko ... Powodzenia !

  • try_harder

    try_harder

    3 kwietnia 2016, 23:27

    Mam dokładnie to samo - też nienawidzę swoich nóg :/ z tym, że w zeszłe wakacje były bardzo spoko (po raz pierwszy w moim życiu)... teraz też będę jeździć na rolkach :) Mam nadzieję, że wszystko u ciebie się ułoży. Cieszę się, że potrafisz znaleźć motywację, chociaż w życiu różnie bywa.. Trzymam za Ciebie kciuki. Zacząć, tak jak mówisz, jest najtrudniej - ale później będzie już tylko z górki :) Mnie czasem pomaga mówienie sobie: jeszcze tylko 2 kilo, i po każdych 2 kilogramach to samo. Sama nie zauważysz, jak osiągniesz wymarzoną wagę. Trzymaj się chudo :*