Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzien juz przestalam liczyc.


no wiec 
dzisiaj bylo warzenie mierzenie.
w sumie musze powiedziec ze nie chudne duzo. pozytywne jest natomiast to ze wiecej teraz spie, nie musze rano wtawac i biec do pracy. zaczełam nawet biegac. pare minut trucht  pare minut chodu i tak ok.4 razy. dobrze to dziala.  3 razy w tyg. jest ok. 
moja galaretka, spyrka jest troszke mniejsza.
a ja samopoczucie: chodze wsciekla niezadowolona  wszystko na nie, uswiadomilam sobie dzisiaj ze sie zloszcze i martwie na zapas.
ok. moje drogie musze sie wziasc za sprzatanie i gotowanie.
pozdrawiam pa

  • kuska23

    kuska23

    16 lipca 2012, 13:13

    ja od dawna nie pijam niczego prócz wody, raz na ruski rok colę zero, używam słodziku odkąd pamietam,a ze słodyczy to najbardziej lubię chleb:)

  • kuska23

    kuska23

    15 lipca 2012, 08:48

    nawzajem :-D

  • kuska23

    kuska23

    12 lipca 2012, 21:41

    mi też idzie powoli, nawet bardzo powoli, zwykle chudlam szybciej, no ale cóż z wiekiem też nam się zmienia;-) ale powiem ci że cieszę się że spada, zmieniam nawyki, mam motywację, do końca roku chce mieć 10 mniej, mam dużo czasu:-):-):-)