Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIEŃ 1.


-0,9 kg

to się nazywa ruszyć z miejsca. widocznie dni przygotowania do startu nie poszły na marne i waga ruszyła. nie powiem, zadziałało motywacyjnie :)

mimo, że wczoraj wieczorem była ostatnia przeddietetyczna kolacja z winem (dwa kieliszki). tak, tego będzie mi trochę brakować. tych naszych wieczornych pogaduchów z kieliszkiem wina. no, ale coś za coś. od czasu do czasu sie skuszę na dwa łyczki, ale nie częściej niż raz w tygodniu. uroczyście obiecuję. nic nie poradzę, że jestem smakoszem tego boskiego trunku (chciałam napisać miłośnikiem, wielbicielką.. ale to by chyba źle zabrzmiało ;) pogaduchy przy wodzie mogą się u nas nie przyjąć, jak w Gruzji przepisy ruchu drogowego ;) nie ten klimat.. trudno, będziemy milczeć.. to też może się nie przyjąć.. ale, nie takie kłody się pokonywało :)

wczoraj wydrukowałam sobie jadłospisy aż do przyszłego poniedziałku. bardzo lubię gotować i myślę, że przygotowywanie tych posiłków będzie mi sprawiało przyjemność. wierzę, że mojemu K. też trochę spadnie ozdoba nad paskiem. dzisiejsza mina nad miska owsianki na wodzie - bezcenna. a była naprawdę pyszna - z dużą ilością owoców (chwała Hortexowi ;) i ziaren.. On niestety nie jest zbytnio zdeterminowany. grunt, że ja jestem. czego i Wam życzę, bo wiem, że weekendy są trudne. ale z drugiej strony więcej czasu na spalanie boczków

  • Laurka1980

    Laurka1980

    12 kwietnia 2019, 09:12

    Powodzenia :)