Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIEŃ 42 Z 90 czyli udana niespodzianka i miska
szparagów


Było wielkie zaskoczenie, jak Jubilatka zastała nas na podwórku. Dodam, że miłe zaskoczenie. Każdy z nas ma wielu znajomych, ale przyjaciele, to już wąskie grono wyjątkowych dla Ciebie osób. Przynajmniej ja tak mam. Do nich można wpaść z drogi i zawsze nakarmią, pościelą łóżko i przygotują czysty ręcznik. Mimo, że na co dzień dzieli nas kilkaset kilometrów i nie spotykamy sie zbyt często. Do takich osób należy właśnie B. W moim przypadku najtrwalsze przyjaźnie pozostały po studenckich czasach. Dla mnie też nie jest problemem otworzyć drzwi przed znajomym i przygotować nocleg. Jednak nie odważyłabym sie robić takich niespodzianek każdemu. Takie czasy.

Było bardzo miło. Śpiewy przy ognisku do 2 w nocy (mój K. przywiózł gitarę), a potem do 4 na werandzie, bo przegonił nas deszcz. Sporo wina przelałyśmy - ale nie rozpaczam. Spotkać się z ludźmi, z którymi można szczerze i otwarcie rozmawiać - bezcenne. Nawet jeśli rano trzeba walczyć z lekkim bólem głowy ;)

Do tego jestem dzisiaj w świetnym nastroju. Udało się nam (mnie i mojemu K.) wyjaśnić wczoraj wieczorem (już w domu) pewną nieprzyjemną dla mnie sprawę psującą od czasu do czasu atmosferę naszego związku (jesteśmy razem od 6 lat). Okazało się, że szczerość jest skuteczniejsza od unikania tematu. Niekoniecznie druga strona musi się domyślać, jak jest naprawdę. Czasami zazdrość potrafi mocno wyolbrzymić problem. Zupełnie niepotrzebnie. :D