Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
i tak była łaskawa..


bo naprawdę się spodziewałam gorszego wyniku. Przybyło tylko pół kilograma. Teraz pora się ogarnąć, ścisnąć poślady.. żeby na zdjęciach z sycylijskich plaż nie trzeba się było tak głęboko chować pod wodę, jak w basenie na poniższych fotach ;)

dzisiaj rano jeden pączek do kawy, a potem jeszcze pół. W domu czeka pomidorowa, ale dopiero wieczorem, bo kupiłam bilety na Parasite. No ciekawa jestem tego zjawiska obsypanego wszelakimi nagrodami. Widziałyście? Jak oceniacie? Bo ja w kwestii filmów i książek (i wina ]:>) jestem jak niewierny Tomasz.. nie uwierzę jak nie zobaczę.. nie przeczytam.. nie spróbuję.. a to, źe ozłocony, wcale nie znaczy, że musi mi się podobać.. (i smakować) i na odwrót..