Powzięłam uroczyste postanowienia na najbliższe 40 dni.. a zatem wykluczam z życia:
- alkohol
- słodycze
- zakupy
Pomyślałam sobie, że tak bardziej postnie by było, jakbym zrobiła to skromnie, po cichu, bez przechwalania.. ale prawda jest taka, że jak roztrąbię na wszystkie strony świata (czyt. na Vitalii), to jakoś łatwiej będzie dotrzymać słowa.. i może nawet dam radę.. w końcu to tylko głupie 40 dni.. Dlatego powinno być prostsze wytrwanie w postanowieniach.. bo jest termin.. bo przyjdzie kiedyś ten dzień.. że już mi będzie wolno.. nie sądzę, że rzucę się wtedy na beczkę wina i górę czekoladek.. bo to nawet nie o to chodzi, że ja się upijam i objadam słodyczami. Ale nie potrafię z nich tak całkiem zrezygnować, bo zwyczajnie żal mi tracić tych drobnych przyjemności z życia.. bo lubię smak wina.. dobrego ciasta.. czekolady.. lodów.. I nawet nie chodzi o to, żebym chciała się przekonać, że są złe, niepotrzebne, że potrafię się bez nich obejść, dla własnego dobra, zdrowia i charakteru. Bo nie chcę. Lubie jak jest mi przyjemnie. Ale chcę sobie zrobic od nich krótką przerwę. Bo taki mam kaprys
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że będzie się trzeba tłumaczyć w towarzystwie.. dlaczego nie jesz? nie pijesz? może chociaz spróbujesz? a może mały kawałeczek? od jednego kieliszka nic się nie stanie.. itd.. itp. A ja nie chcę się ostentacyjnie umartwiać.. nie chcę robić tego na pokaz..
jak Wy sobie radzicie z takimi pytaniami? zwyczajne "nie bo nie"?
Karampuk
27 lutego 2020, 17:41trzymam kciuki za twoje postanowienia
Nelawa
28 lutego 2020, 14:28każde wsparcie na wagę złota :)
Naturalna! (Redaktor)
27 lutego 2020, 16:19U mnie w rodzinie wiedzą, że "wydziwiam" czasem jeśli chodzi o odżywianie i jak mówię NIE, to mam w nosie, co sobie ktoś pomyśli. Już nikt nie naciska, haha, tak ich wychowałam. Raczej ja sama kuszę się na to, co mi kurde potem szkodzi.
Nelawa
28 lutego 2020, 14:29nie mówie o rodzinie.. tylko wszelkie spotkania i wyjazdy służbowe.. uroczyste kolacje itp.. ale masz rację. czy ja się muszę komukolwiek tłumaczyć?? NIE I JUŻ ;)
Zapiski_Isabelle
27 lutego 2020, 14:35Ja nie piję i uwierz mi po pewnym czasie ludzie już nie zwracają na to uwagi. Zawsze mówię,, że jestem na diecie (co jest prawdą), która wyklucza alkohol i takie mam postanowienie.
Zapiski_Isabelle
27 lutego 2020, 14:43Niepicie, czy niejedzenie słodyczy nie musi być umartwianiem się. Może być stylem życia, moim jest. Mam inne przyjemności, a te są raczej wątpliwe.
Nelawa
27 lutego 2020, 15:01ja sobie doskonale zdaję sprawę, że można żyć bez wina i słodyczy. Ale ja po prostu nie chcę z nich całkowicie rezygnować, bo zwyczajnie je lubię. Też mam inne przyjemności, ale kieliszek czerwonego wina lub smak dobrego ciasta, również do nich należy i wcale nie uważam, że to wątpliwe przyjemności. Każdy ma swoje. A w tym przypadku nie chodzi mi nawet o umartwianie, tylko wykorzystanie okresu postu do przeprowadzenia próby wytrzymałościowej na własnym żywym organizmie :)
Zapiski_Isabelle
27 lutego 2020, 15:32nie chciałam być napastliwa,ale moze taki wydżwięk ma mój komentarz.Przepraszam Dla mnie osobiście są wątpliwe, bo ja się po nich źle czuję. Serio już po jednym kieliszku, czy kawałku ciastka. Od razu mnie wzdyma i robi się niedobrze. Taki organizm... Dlatego, między innymi zrezygnowałam. Ja mam czasem trudność z odmówieniem dla dzieci mięsa w gościach i nie chodzi o to, że moje dzieci nie jedzą mięsa. Jedzą,ale rzadko i tylko kupione z dobrego źródła. Tu już o pogląd ideologiczny chodzi, o brak dodatków niechcianych też, ale głównie ideologię
Nelawa
28 lutego 2020, 14:36troszke zabrzmiało ;) ale po wyjaśnieniach wszystko zrozumiałe :) jesli chodzi o mięso, to nie na co dzień, ale owszem.. tyle, że prawie wyłącznie dziczyzna.. pewnie niezgodnie z Twoją ideologią..
roweLova
27 lutego 2020, 13:50Mów, że się z kimś założyłaś i bardzo Ci zależy na wygranej.
Nelawa
27 lutego 2020, 14:52jest opcja. dziękuję :)