Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ponury dzień... ale i tak jest super :)


Rano się zważyłam i zobaczyłam 74 kg. Pierwszy sukces, cieszę się. Pobiegłam do garażu, wsiadam do samochodu, wyjeżdzam i słysze trzask. NIE ZAMKNĘŁAM DRZWI. Zamknęłam je natomiast potem... a później nie mogłam otworzyć, w środku została torebka, klucze etc. Trzeba będzie odstawić auto do mechanika- ciekawe ile to potrwa. Jeżdzę co dzień prawie 100 km i nic dzięki Bogu nie stało mi się jeszcze na drodze, a tu masz...we własnym garażu.  Musiałam jechać do pracy męża samochodem.
Dzisiaj zaczynam dietę vitalii, już widzę, że będę musiała trochę w niej powymieniać, bo nie dam rady wszystkiego przygotować. Narazie śniadanko według planu, drugie śniadanko też. Życzę sobie powodzenia mimo nieudanego poranka :)