Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i jednak stoję w miejscu


Niestety waga rano nie drgnęła i mam dalej 69,5 kg. Od dziś zaczęłam dietę plaż południa, tylko żeby ona się czasem popołudniu nie skończyła. Mamy dzisiaj spotkanie po pracy - całe biuro - najpierw meeting w sali konferencyjnej a potem impreza w restauracji. Mam nadzieję, że będą jakieś warzywa, rybki lub chude mięsko, bo moje menu do tej chwili to:
Sniadanko w domu: jajecznica z 2 jajek z 3 pieczarkami
lunch w pracy na dwa rzuty: własnej roboty sałatka z sałaty lodowej, pomidora, papryki żółtej i czerwonej, kalarepki, szczypiorku i sosu winegret. Druga sałatka: z rzodkwi, ogórków, sałaty... chyba Króliczycą zostanę.
Oprócz tego zielona herbatka.
Jutro napiszę czym się zajadałam na spotkaniu.
Pozdrawiam plażowo :)
 
ps: po spotkaniu w knajpce objadłam się sałatkami i chudymi wędlinami. Spróbowałam też troszkę rybek. Udało się - I dzień SB zaliczony>